Reklama

Nie wracajmy do sporu o krzyż na żwirowisku

Jeden z belgijskich dzienników podał, że "wykluwa się kompromis w sprawie oddalenia" od byłego obozu Auschwitz papieskiego krzyża, który od 1988 roku stoi na żwirowisku, tuż za murami byłego obozu Auschwitz. Klucz do "honorowego kompromisu" spoczywać ma w rękach biskupa Tadeusza Rakoczego, ordynariusza diecezji bielsko-żywieckiej, od którego oczekuje się wydania decyzji o przeniesieniu krzyża do klasztoru znajdującego się w pewnym oddaleniu od oświęcimskiego obozu.

Aktualizacja: 22.11.2008 07:03 Publikacja: 21.11.2008 21:56

Gdy czytam te słowa, staje mi przed oczami spór dokładnie sprzed dziesięciu lat. Wówczas zaczęło się dokładnie tak samo. Jedna z francuskich gazet doniosła, że gotowy jest kompromis wypracowany przez organizacje żydowskie przy udziale grupy krakowskich intelektualistów katolickich mających już wtedy skłonić biskupa Rakoczego do usunięcia krzyża ze żwirowiska. Tak zaczął się spór, który na długie miesiące zaognił atmosferę społeczną i utrudnił dialog polsko-żydowski.

Najbardziej pamiętana jest z tamtego czasu okupacja żwirowiska przez Kazimierza Świtonia i stawianie przez niego wielu mniejszych krzyży. Ale przecież w tamtej odsłonie sporu głos zabrali i prymas Polski, i wielu księży, i przedstawiciele środowisk żydowskich, ale też liczni polscy publicyści.

Czy na terenie obozu powinna pojawiać się symbolika religijna? Przeciwnicy krzyża na żwirowisku głosili, że w miejscu jednej z największych masakr w dziejach świata powinna być symboliczna pustka – bez jakichkolwiek religijnych znaków. Zwolennicy pozostawienia krzyża przypominali, że w Auschwitz ginęli też chrześcijanie, którzy czczą znakiem krzyża miejsca śmierci. Wskazywali również, że krzyż nie stoi na samym obszarze obozu, lecz na terenie doń przylegającym.

Spór rozgrzał emocje i, jak to się dzieje w takich wypadkach, zaowocował drastycznymi incydentami. Doszło do okupacji żwirowiska, ale też do nieprzyjemnej sytuacji, gdy – później – w czasie wizyty Jana Pawła II w Sejmie rabin Pinchas Menachem Joskowicz obcesowo wezwał papieża od usunięcia krzyża.

W końcu teren żwirowiska przejęło państwo. Uczestników okupacji i ustawione tam przez nich dziesiątki krzyży usunięto. Prymas Polski stwierdził, że krzyż papieski powinien pozostać na swoim miejscu. Rząd RP i władze muzeum to zaakceptowały.

Reklama
Reklama

Dziś, po dziesięciu latach, słyszymy zapowiedź powrotu do dawnej kontrowersji. Czy warto wywoływać kolejne emocjonalne spory? Czy warto znów narażać stosunki polsko-żydowskie? Nic dobrego z tego nie wyjdzie. Nie naruszajmy status quo na żwirowisku. Nie wracajmy do zamkniętego sporu sprzed dziesięciu lat.

Skomentuj na [link=http://blog.rp.pl/semka/2008/11/21/nie-wracajmy-do-sporu-o-krzyz-na-zwirowisku/]blog.rp.pl/semka[/link]

Gdy czytam te słowa, staje mi przed oczami spór dokładnie sprzed dziesięciu lat. Wówczas zaczęło się dokładnie tak samo. Jedna z francuskich gazet doniosła, że gotowy jest kompromis wypracowany przez organizacje żydowskie przy udziale grupy krakowskich intelektualistów katolickich mających już wtedy skłonić biskupa Rakoczego do usunięcia krzyża ze żwirowiska. Tak zaczął się spór, który na długie miesiące zaognił atmosferę społeczną i utrudnił dialog polsko-żydowski.

Reklama
Komentarze
Michał Płociński: Karol Nawrocki w USA. Czy Donald Trump złoży obietnicę, na którą czeka Polska?
Komentarze
Jarosław Kuisz: Piwnica, w której Polakom po plecach przeszedł zimny pot
Komentarze
Jacek Czaputowicz: Polska zawsze o jedną wojnę do tyłu
Komentarze
Artur Bartkiewicz: O II wojnie światowej nie możemy zapomnieć. Ale nie musimy wciąż jej toczyć
Komentarze
Bogusław Chrabota: Andrij Parubij – strażnik i sumienie Euromajdanu
Reklama
Reklama