Reklama

Irlandzkim targiem

W tle kolejnych informacji o stale rosnących szansach Jerzego Buzka przemknęły niusy, że Irlandia w powtórnym referendum przyjmie traktat lizboński.

Aktualizacja: 21.06.2009 21:49 Publikacja: 21.06.2009 21:45

"Daliśmy Irlandczykom wszystko, czego chcieli" – oznajmił otwarcie jeden z najwyższych rangą eurokratów. Konkretnie, jak wynika z agencyjnych depesz, do zmiany zdania mają przekonać Irlandczyków między innymi gwarancje, że Unia nie będzie im po przyjęciu traktatu nic narzucać w takich kwestiach jak aborcja czy zrównanie w prawie cywilnym homoseksualnego konkubinatu z małżeństwem.

W porównaniu z tym, co Polacy stale słyszą na temat Unii od swoich elit, są to zdumiewające wieści, i to z dwóch powodów. Po pierwsze, przeczą dogmatowi, iż Unia wynagradza za posłuszeństwo i aby wzmocnić naszą pozycję, należy grzecznie słuchać i cieszyć się, gdy w nagrodę pogłaszczą kogoś z naszych po główce.

Przeciwnie, jest jak w balladzie Mistrza Młynarskiego o dwóch koniach, posłusznym i nieposłusznym: "kto się stawia, ten ma z tego mimo wszystko jakiś zysk". Irlandczycy dostali może nie wszystko, ale coś – grzecznym nic dawać nie trzeba. Bo i tak są grzeczni.

Po drugie, większe zdumienie wywołuje fakt, iż Irlandia ma uzyskać gwarancję nieingerowania przez Unię w sprawy, w które, jak nas się stale poucza, Unia jakoby wcale nie ingeruje.

Na każdym kroku rodzimi liderzy euroentuzjazmu perswadują nam niczym uczniakom, z irytacją, a czasem szyderstwem, by Polaków nie straszyć, że Bruksela nam narzuci cokolwiek w kwestii aborcji, praw kobiet, perwersów i innych "mniejszości".

Reklama
Reklama

Ile razy słyszeliśmy, że to jakaś fobia, bzdura, śmieszne obawy… Coś tu się nie trzyma kupy, ktoś oszukuje, aż się kurzy, i sądzę, że to nie ci z Brukseli. Może należałoby pomyśleć o uzyskaniu podobnych gwarancji również dla Polski?

[ramka][link=http://blog.rp.pl/ziemkiewicz/2009/06/21/irlandzkim-targiem/]Skomentuj[/link] [/ramka]

"Daliśmy Irlandczykom wszystko, czego chcieli" – oznajmił otwarcie jeden z najwyższych rangą eurokratów. Konkretnie, jak wynika z agencyjnych depesz, do zmiany zdania mają przekonać Irlandczyków między innymi gwarancje, że Unia nie będzie im po przyjęciu traktatu nic narzucać w takich kwestiach jak aborcja czy zrównanie w prawie cywilnym homoseksualnego konkubinatu z małżeństwem.

W porównaniu z tym, co Polacy stale słyszą na temat Unii od swoich elit, są to zdumiewające wieści, i to z dwóch powodów. Po pierwsze, przeczą dogmatowi, iż Unia wynagradza za posłuszeństwo i aby wzmocnić naszą pozycję, należy grzecznie słuchać i cieszyć się, gdy w nagrodę pogłaszczą kogoś z naszych po główce.

Reklama
Komentarze
Robert Gwiazdowski: Komu właściwie nie udał się zamach stanu?
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Fabryka Barlinka celem Kremla. Kto zapłaci za grę Trumpa z Putinem o Ukrainę
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Co ma Kaczyński, czego nie ma Tusk? I czy ma to Sikorski?
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Kłamstwa Brauna o Auschwitz uderzają w polską rację stanu. Czy ten scenariusz pisano cyrylicą?
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Grzegorz Braun - test przyzwoitości dla Jarosława Kaczyńskiego
Reklama
Reklama
Reklama