Hiszpański sposób na pamięć

W jednym z wywiadów udzielonych jeszcze nim został papieżem, kardynał Joseph Ratzinger przewidywał, że chrześcijaństwo może zniknąć ze sfery publicznej i wrócić do katakumb.

Aktualizacja: 18.06.2010 20:04 Publikacja: 18.06.2010 13:17

Paweł Lisicki, redaktor naczelny "Rzeczpospolitej"

Paweł Lisicki, redaktor naczelny "Rzeczpospolitej"

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

[wyimek][b][link=http://blog.rp.pl/lisicki/2010/06/18/hiszpanski-sposob-na-pamiec/]Skomentuj[/link][/b][/wyimek]

Trudno było w to uwierzyć. Działo się to przecież w czasach największego, przełomowego – to tylko niektóre z określeń komentatorów – pontyfikatu Jana Pawła II. Niezwykła charyzma papieża Polaka przyciągała tłumy; można się było jedynie zastanawiać, czy 4 miliony uczestników jednej mszy to już największe czy jeszcze nie zgromadzenie religijne ludzkości w dziejach.

Kryzys Kościoła zdawał się być przezwyciężony, a zapowiadana po Soborze Watykańskim II wiosna zdawała się być tuż-tuż. Tymczasem okazuje się, że znacznie bliższe rzeczywistości były pesymistyczne przewidywania kardynała Ratzingera. Entuzjazm zniknął, Kościół zaś – jeśli chodzi o jego polityczne znaczenie – nigdy nie był w równie ciężkim położeniu. Dowodzą tego chyba kolejne wizyty Benedykta XVI, których głównym przesłaniem stały się przeprosiny za skandale pedofilskie.

Tę słabość widać doskonale w Hiszpanii. To prawda, Kościół jest w stanie zmobilizować tam setki tysięcy ludzi do udziału w marszach życia. Co z tego jednak? Owe marsze nie tylko nie zmieniają praw, ale pozwalają, obawiam się, występować katolikom w roli poręcznego straszaka, który idealnie nadaje się do tego, by uśmierzyć gniew ludu. Nic dziwnego zatem, że ostatni pakiet ustaw znoszących religijny charakter uroczystości państwowych Jose Louis Zapatero zamierza przedstawić dopiero wtedy, gdy wprowadzi oszczędności budżetowe i reformę rynku i prawa pracy. Sprytnie pomyślane: najpierw niepopularne reformy mające zaradzić skutkom własnych błędów, a potem rozpalenie wojny ideologicznej.

Projekt ustawy – piszą o tym różne gazety – o laicyzacji mówi, że władze publiczne mają być „neutralne w sprawach religii i wyznań”. Tyle że to nie zwykła neutralność, ale, co wynika z treści przepisów, wrogość. Hiszpanie chcą znieść religijny charakter uroczystości państwowych, cywilnych i wojskowych, takich jak pogrzeby czy święta państwowe. Symbole religijne takie jak krzyże mają być zakazane w budynkach państwowych, ratuszach, szpitalach publicznych i szkołach; mogą przetrwać – ciekawe jak długo – tylko w budynkach o charakterze zabytkowym, historycznym lub kulturalnym.

Dlaczego tylu hiszpańskich wyborców jest podatnych na radykalną ideologię? Wiem, zaraz usłyszę w odpowiedzi o okrucieństwach reżimu Franco. To mnie wszakże nie przekonuje. Nie wyjaśnia, dlaczego ludzie nie widzą Kościoła, jakim jest – pozbawionej realnych wpływów instytucji – ale wyimaginowany Kościół – ziemską potęgę. A może po prostu widzą to, co chcą zobaczyć? Bo nie mogą znieść pamięci o tej, reprezentowanej przez Kościół tradycji, która przypomina, że nie człowiek jest miarą rzeczy?

Komentarze
Estera Flieger: Po spotkaniu Karola Nawrockiego z Donaldem Trumpem politycy KO nie wytrzymali ciśnienia
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Donald Tusk w orędziu mówi językiem PiS. Ale oferuje coś jeszcze
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Nie wykręcajcie nam rąk patriotyzmem, czyli wojna pod flagą biało-czerwoną
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Grzegorz Braun testuje siłę państwa. Czy może więcej i pozostanie bezkarny?
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Komentarze
Kazimierz Groblewski: Ktoś powinien mocniej zareagować na antysemityzm Grzegorza Brauna
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne