[wyimek][b][link=http://blog.rp.pl/semka/2010/06/28/remis-ze-wskazaniem-na-komorowskiego/]Skomentuj na blogu[/link][/b][/wyimek]
Jarosław Kaczyński wypowiadał się bardziej jako mąż stanu – widać, że jego sztab wiele wysiłku włożył w to, by prezes PiS nie dał się wyprowadzić z równowagi. Ale co za dużo, to niezdrowo. Pytanie, czy jego postawa widzom nie kojarzyła się z wyniosłością i chłodem.
Obaj kandydaci jak ognia bali się posądzenia o brak wrażliwości społecznej.
W kwestiach zagranicznych bardziej agresywny był Komorowski, który bez skrupułów grał kartą pod hasłem: „cenimy krew polskich żołnierzy”.
Kandydat PO dość demagogicznie rozdzierał też szaty z powodu opinii rywala, że w sprawie Białorusi trzeba negocjować z Rosją. Kaczyński trafnie uznał, że Łukaszenko to marionetka Moskwy. Tyle że takie postawienie sprawy Komorowski łatwo mógł uznać za cynizm rywala i zerwanie z polityką Giedroycia. W rzeczywistości odwracanie się plecami do Wschodu (od Estonii po Gruzję) w zamian za życzliwość Kremla jest raczej specjalnością rządu Donalda Tuska. Ale tym PO się nie chwali.