"Rz": W niektórych supermarketach pojawił się już świąteczny wystrój, można kupić bombki i czekoladowe mikołaje. Dlaczego sklepom opłaca się rozpoczynać Boże Narodzenie trzy miesiące wcześniej?
Prof. Ireneusz Krzemiński:
Aż trudno w to uwierzyć! I chyba trzeba ocenić jako kuriozum. Ale najwidoczniej nie ma takiego kuriozum, którego ludzie nie są w stanie przełknąć. Podejrzewam, że to może być swojego rodzaju eksperyment. Handlowcy chcą sprawdzić, czy świąteczny wystrój w październiku przyniesie dodatkowe zyski, żeby wiedzieć, jaką strategię przyjąć na następne lata.
Boże Narodzenie w supermarketach z roku na rok zaczyna się coraz wcześniej. Klienci dają się na to nabierać?
Specjalistom od marketingu chodzi zapewne o to, by przekonać ludzi, że prezenty warto kupić teraz, bo później będzie drożej. Taka strategia może trafiać do klientów szczególnie w czasach kryzysu finansowego na świecie. Nic dziwnego, że szuka się oszczędności, więc znajdą się chętni, by kupić coś na święta już teraz, bo a nuż w grudniu będzie drożej...