Przynajmniej od lata 2018 roku zablokowanie budowy Nord Stream 2 stało się kluczowym celem amerykańskiej – zarówno Białego Domu, jak i Kongresu – polityki wobec Europy. Inicjatywa grupy wpływowych senatorów pracujących nad ustawą, która nałoży kary na firmy kładące rurociąg na dnie Bałtyku, jest logiczną tego konsekwencją.
To także sukces polskiej dyplomacji. Żaden kraj Unii nie naciskał na to z taką determinacją, choć oznaczało to narażenie się najpotężniejszemu państwu Wspólnoty – Niemcom. Przez lata Berlin lekceważył polskie stanowisko w tej sprawie, powtarzając wbrew oczywistym faktom, że jest to projekt wyłącznie komercyjny. Później jednak Niemcy zaczęły zmieniać zdanie. W szczególności postanowiły przystąpić do lansowanej przez Warszawę inicjatywy Trójmorza, aby nie pozostać poza siecią importu amerykańskiego gazu skroplonego.