Wnioski płynące z badania to niepokojący sygnał dla konserwatystów w PO. Choć do wyborów parlamentarnych zostało dwa i pół roku, sondażowe poparcie dla ewentualnej partii, która powstałaby po ich odejściu z Platformy, nie przekracza progu wyborczego. 4 proc., który odbierają dziś PO, może być znakiem, że Polacy nie do końca rozumieją powody konfliktu w tej partii.

Ale przewodniczący Platformy Donald Tusk też znalazł się w ślepej uliczce. Badani w przytłaczającej większości uważają bowiem, że w kwestiach światopoglądowych posłowie powinni głosować w zgodzie ze swym sumieniem, a nie kierować się dyscypliną partyjną czy programem partii.

Czy wyniki naszego sondażu sprawią więc, że konserwatyści z jednej, a Tusk z drugiej strony się wycofają? Teoretycznie nie stało się jeszcze nic takiego, co zmuszałoby posłów skupionych wokół Jarosława Gowina do odejścia, a Tuska do dociskania ich do ściany. Teoretycznie Tusk mógłby nakazać przygotowanie ustawy o związkach partnerskich w wersji „light", by z czystym sumieniem mogli za nią zagłosować konserwatyści. Ci mogliby zaś zawrzeć z premierem pakt o nieagresji i wyciszyć nastroje, które szkodzą partii.

Ale polityka nie zawsze kieruje się logiką. Wielką rolę odgrywają w niej również emocje i ambicje. Przecież premier głównie z powodów emocjonalnych wplątał się w partyjne konflikty. Jednocześnie konserwatyści muszą mieć świadomość, że Tusk nie może przejść obojętnie nad huraganową krytyką ze strony liberalno-lewicowych elit, jaka spotkała PO po odrzuceniu ustawy o związkach partnerskich. Prędzej czy później będzie musiał się ugiąć i przesunąć partię w lewo. A wtedy konserwatystom trudno będzie się w Platformie odnaleźć.

Paradoksalnie więc jedyną dla nich nadzieją może być powrót Aleksandra Kwaśniewskiego do polityki. Tusk nie obejdzie Kwaśniewskiego i Palikota z lewej strony, chyba że zalegalizowałby aborcję, narkotyki i dał parom homoseksualnym prawo do zawierania małżeństw z adopcją dzieci. Tego jednak w PO nie uda mu się raczej przeforsować. Zatem czy – skoro i tak jest skazany na straty z lewej strony – opłaca mu się dodatkowo tracić prawą stronę?