NIK sprawdzi w tym roku, czy w sektorze publicznym, administracji centralnej, wojewódzkiej, samorządowej, spółkach Skarbu Państwa istnieje luka płacowa – poinformowała w Trójce Agnieszka Kozłowska-Rajewicz, pełnomocnik rządu ds. równego traktowania.
Czy NIK powinien zajmować się tak abstrakcyjnymi zagadnieniami? Czy podatnicy powinni płacić za ich realizację? Czy jest szansa, że cokolwiek to przyniesie? Czy jest czymś nadzwyczajnym, że mężczyźni zarabiają więcej od pań? Na każde z tych pytań odpowiedź brzmi – nie. Po co zatem ta kontrola? Doprawdy nie wiadomo, może tylko po to, by za nasze pieniądze powstał kolejny nic niewnoszący raport. Tym bardziej że sama pani pełnomocnik wskazuje, że luka płacowa, tj. średnia różnica między zarobkami kobiet i mężczyzn, jest w Polsce mniejsza niż w Europie. Nad Wisłą wynosi 15 proc., w UE – 17 proc.
Nie trzeba być analitycznym geniuszem, aby wskazać, że mężczyźni zarabiają nieco więcej niż kobiety, bo wynika to z modelu funkcjonowania naszego społeczeństwa. To oni bardziej angażują się w pracę, poświęcają jej więcej czasu, częściej utrzymują rodzinę. Zarabiają zatem nieco więcej. Jeśli zaś chodzi o problemy kobiet, to lepiej, by pani pełnomocnik głośno krzyczała, że nie mają one gdzie zostawić dzieci, bo niedostępne są przedszkola, albo by pochyliła się nad matkami, które zamieniają się w niewolnice do wożenia dzieci do szkół i na korepetycje, bo szkoły pracują na kilka zmian i niewiele uczą.
Pani pełnomocnik deklaruje, że będą sankcje dla tych, którzy nie zagwarantują równości. Już wyobrażam sobie inspektorów pracy sprawdzających w firmach, czy kobiety zarabiają tyle samo co mężczyźni, a potem każą ich mandatami. Czym to się skończy? Zwolnieniami kobiet. W takich postulatach tkwi też głęboki braku szacunku dla ludzi i wiary w nich. Państwo chce im dyktować, jak mają prowadzić firmy i wynagradzać pracowników. Nie wiadomo, na jakiej podstawie. Świętym prawem każdego przedsiębiorcy jest płacić tyle, ile mu się podoba. Jeśli ktoś tego nie rozumie, to niech założy firmę i płaci według administracyjnych widełek. Ciekawe, czy wtedy też będzie popierał abstrakcyjne wymysły urzędników.