Przemyk: ofiara dopieszczania sierot po PRL

SLD nie mogło się zgodzić na sejmową uchwałę upamiętniającą 30 rocznicę zabójstwa 19 letniego Grzegorza Przemyka przez funkcjonariuszy MO.

Publikacja: 15.05.2013 11:13

Michał Szułdrzyński

Michał Szułdrzyński

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompala Waldemar Kompala

Jak upamiętniać wydarzenie, które – zdaniem SLD nie miało miejsca. Naprawdę nie miało – bo w niezbędniku historycznym SLD, tzw. czerwonej książeczce, nie ma o śmiertelnym pobiciu maturzysty ani słowa.

Ale, tym razem na serio, zamiast oburzać się na lewicę (co zrobię niżej), najpierw warto lewicę spróbować zrozumieć. SLD od kilkunastu miesięcy jest bardzo konsekwentne. Zaproszenie gen. Wojciecha Jaruzelskiego na Kongres Lewicy, feta w rocznicę urodzin Edwarda Gierka, coraz częstsze walczenie z „prawicową wersją historii" – to wszystko pokazuje świadomą działalność na polu polityki historycznej.

SLD wie, że lewica ma dziś trzy typy elektoratu. Socjalny, o który musi walczyć z PiSem, elektorat liberalny światopoglądowo, o który musi walczyć z PO i Ruchem Palikota oraz elektorat postkomunistyczny, teoretycznie oddany SLD. I to ten ostatni musi dopieścić, by nie poszedł do żadnej innej partii, tylko był wierny Sojuszowi. Kilkaset tysięcy byłych podwładnych gen. Kiszczaka, gen. Siwickiego, pracowników struktur PZPR różnego szczebla, to elektorat, które nie można lekceważyć. Jeśli się doda jeszcze członków ich rodzin, okazać się może, że „sierot po PRL" może być nawet koło miliona, a więc liczba gwarantująca wejście do Sejmu z niezłym wynikiem.

Leszek Miller ewidentnie podjął decyzję, by te sieroty dopieścić, by stać się ich rzecznikiem. Nie jest to elektorat wieczny, pewnie za dziesięć lat skurczy się znacznie, ale do wyborów 2015 roku wystarczy.

Dlatego władze SLD zdecydowały, że to koniec przepraszania przez polską lewicę. To koniec ery Aleksandra Kwaśniewskiego, który przepraszał z zbrodnie PRL. Teraz trzeba PRL bronić. Skoro nikt nie trafił do więzienia za zabójstwo Przemyka – nie można potępiać MO. Skoro Stanisław Kociołek był niewinny, w grudniu 1970 roku nie doszło do zbrodni. Skoro sądy III RP wielokrotnie umarzały, lub uniewinniały sprawy komunistycznych zbrodniarzy, to przestańmy wreszcie przepraszać. Funkcjonariusze PRL mają prawo do dumy, a SLD o tę dumę będzie walczyć.

To więc nie sentymenty lewicy, ale gra na zimno. Gra o elektorat.

Tyle – i tu przechodzę do oceny – że to gra niezwykle cyniczna i nihilistyczna i bardzo niszcząca. Fundamentem moralnym III RP było obalenie komunizmu. Bezkrwawe, oparte na kompromisie, ale historia przyznała rację opozycji, komuniści przegrali. Partia, która dziś, chce bronić bohaterów PRL uderza w etyczne podstawy, na których oparta jest dzisiejsza Polska. Ale nihilizm raz wpuszczony do polityki, po pewnym czasie się mści. A historia Leppera i Palikota, to tylko łagodne przykłady tego, jakie może mieć konsekwencje.

Jak upamiętniać wydarzenie, które – zdaniem SLD nie miało miejsca. Naprawdę nie miało – bo w niezbędniku historycznym SLD, tzw. czerwonej książeczce, nie ma o śmiertelnym pobiciu maturzysty ani słowa.

Ale, tym razem na serio, zamiast oburzać się na lewicę (co zrobię niżej), najpierw warto lewicę spróbować zrozumieć. SLD od kilkunastu miesięcy jest bardzo konsekwentne. Zaproszenie gen. Wojciecha Jaruzelskiego na Kongres Lewicy, feta w rocznicę urodzin Edwarda Gierka, coraz częstsze walczenie z „prawicową wersją historii" – to wszystko pokazuje świadomą działalność na polu polityki historycznej.

Komentarze
Jędrzej Bielecki: Emmanuel Macron wskazuje nowego premiera Francji. I zarazem traci inicjatywę
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Rafał, pardon maj frencz!
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Rok rządu Tuska. Normalność spowszedniała, polaryzacja największym wyzwaniem
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Rok rządów Tuska na 3+. Dlaczego nie jest lepiej?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Komentarze
Bogusław Chrabota: O dotacji dla PiS rozstrzygną nie sędziowie SN, a polityka