Embriolodzy na kocich łapkach

Terminem „taktyka salami” zwykle posługują się historycy, pisząc o ograniczaniu przez Stalina swobód politycznych w krajach Europy Środkowej.

Publikacja: 16.05.2013 20:38

Wojciech Stanisławski

Wojciech Stanisławski

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Podobnie jednak nazywać można wszelkie przemiany dokonujące się krok za krokiem, w drodze drobnych, niemal niedostrzegalnych, a przy tym niejednoznacznych, wydarzeń. Prędzej czy później okazuje się, że błyskające gdzieś na horyzoncie ostrze rzeźnickiego noża pojawia się coraz bliżej, że – zgodnie z marksistowską formułą – ilość (faktów) przechodzi w (nową) jakość, a niewyobrażalne staje się nieuchronne.

Podobne odczucia budzić musi u wielu wiadomość o sklonowaniu ludzkich zarodków, które pod okiem naukowców z Oregonu rozwinęły się do stadium blastocysty. Można już pobrać z nich embrionalne komórki macierzyste, idealnie pasujące do organizmu pacjenta, którego „klon” w ten sposób wyhodowano.

– Nie, nie ma mowy o klonowaniu reprodukcyjnym, o tworzeniu swoich „kopii” przez miliarderów czy tyranów. Chodzi wyłącznie o tworzenie nowych komórek macierzystych, z których powstaną nowe tkanki, na wymianę tych zniszczonych przez nowotwór czy uraz – zapewniają naukowcy. – Mało prawdopodobne jest wykorzystywanie nowego rozwiązania do celów klinicznych. Idzie wyłącznie o poszerzanie granic naszej wiedzy – uspokaja prof. Rudolf Jaenisch ze słynnego Whitehead Institute. – Co to za rewolucja? W podobny sposób już dawno klonowano psy, owce czy rezusy – rezonują publicyści.

Co będą mogli przeciwstawić temu triumfalizmowi ludzie przestraszeni złamaniem kolejnej bariery, zwłaszcza jeśli entuzjaści klonowania reprodukcyjnego sięgną po szantażyk moralny: widok ciężko chorego dziecka, które „mogłoby żyć, gdyby nie fanatycy”? Chrześcijanie przypomną, że stworzenie ludzkiego zarodka, by pobrać odeń komórki macierzyste, a następnie zabić go, jest czynem nieludzkim. Podobnie myśleć będą inni, intuicyjnie czujący, że „Człowiek nie powinien (…) rozłupywać ziarna, żeby zobaczyć, co jest w środku”. Jedni i drudzy okażą się jednakowo bezradni.

W powodzi newsów o wyprawie na Marsa, o mastektomii terapeutycznej czy „ożywieniu” w Oregonie jądra komórki (jak na ironię – impulsem elektrycznym, niczym w fantazji o Frankensteinie) niełatwo dostrzec znaki czasu. Wielu jednak przypomni się czterowiersz polskiego noblisty z Litwy (inna rzecz, że Nobel był literacki, nie medyczny), który mieszkając nad brzegiem tego samego oceanu, nad którym leży Oregon, napisał nie tak dawno:

Późno dla rodu ludzkiego.


Jedna za drugą milkną kassandry.


Nie płomieniami, trzaskaniem murów.


Podobnie jednak nazywać można wszelkie przemiany dokonujące się krok za krokiem, w drodze drobnych, niemal niedostrzegalnych, a przy tym niejednoznacznych, wydarzeń. Prędzej czy później okazuje się, że błyskające gdzieś na horyzoncie ostrze rzeźnickiego noża pojawia się coraz bliżej, że – zgodnie z marksistowską formułą – ilość (faktów) przechodzi w (nową) jakość, a niewyobrażalne staje się nieuchronne.

Podobne odczucia budzić musi u wielu wiadomość o sklonowaniu ludzkich zarodków, które pod okiem naukowców z Oregonu rozwinęły się do stadium blastocysty. Można już pobrać z nich embrionalne komórki macierzyste, idealnie pasujące do organizmu pacjenta, którego „klon” w ten sposób wyhodowano.

Komentarze
Jędrzej Bielecki: Emmanuel Macron wskazuje nowego premiera Francji. I zarazem traci inicjatywę
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Rafał, pardon maj frencz!
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Rok rządu Tuska. Normalność spowszedniała, polaryzacja największym wyzwaniem
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Rok rządów Tuska na 3+. Dlaczego nie jest lepiej?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Komentarze
Bogusław Chrabota: O dotacji dla PiS rozstrzygną nie sędziowie SN, a polityka