Kij i marchewka Janukowycza

Już się wydawało, że Ukraina jest stracona. Tak było w poniedziałek koło południa, gdy pojawiły się pogłoski, że oddziały specjalne zaraz zaczną pacyfikować Majdan. A jak zaczną, to poleje się wiele ukraińskiej krwi.

Publikacja: 09.12.2013 19:28

Jerzy Haszczyński

Jerzy Haszczyński

Foto: Fotorzepa/Ryszard Waniek

Byłaby stracona, bo na rozlew krwi na rozkaz prezydenta Wiktora Janukowycza Zachód nie mógłby nie zareagować. Nie mógłby uznać, że nic się nie stało. Nawet gdyby zachodni politycy chcieli to zrobić, to mieliby problem z opinią publiczną w swoich krajach, która nagle odkryła Ukrainę i przygląda się z uwagą wydarzeniom.

Każdy męczennik-ofiara zrewoltowanego Majdanu oddalałby Ukrainę od zbliżenia z Unią Europejską.

Janukowycz byłby skazany na izolację ze strony Zachodu. A to zmuszałoby go do zwrócenia się już na dobre w stronę Rosji, w której nikogo za pacyfikowanie opozycji się nie izoluje. Można nawet powiedzieć, że tam jest to trendy.

Ryzyko nie zniknęło. Pogłoski o tym, że krwawa rozprawa z opozycją nastąpi za chwilę, pojawiały się i później. Pisząc te słowa, nie mogłem mieć pewności, czy we wtorek nie zobaczę w telewizji, że pogłoski okazały się faktem. Sytuacja w Kijowie była niejasna, podobnie jak deklaracje napływające z obozu opozycji.

Jeżeli jednak do krwawej rozprawy z opozycją nie doszło, to można mówić o umocnieniu się Janukowycza i jednoczesnym zachowaniu szansy Ukrainy na prozachodnią przyszłość.

Janukowycz wymachuje kijem i marchewką: z jednej strony straszy pacyfikowaniem, z drugiej – kusi okrągłym stołem. Na dodatek będzie mu sprzyjać proces zmęczenia protestami oraz mroźna, śnieżna pogoda. Zachowuje więc szansę dalszego prowadzenia gry na dwie strony, lawirowania i kluczenia.

Byłoby bardzo niedobrze, gdyby dając rozkaz do pacyfikacji, Janukowycz zakończył grę w ramionach Kremla. A razem z nim Ukraina. Dlatego odrzucanie propozycji okrągłego stołu przez opozycję byłoby nierozsądne. Nie wiadomo, czy z negocjacji cokolwiek wyniknie. Ale lepiej negocjować, niż już teraz się przekonać, że Związek Radziecki zmartwychwstał.

Byłaby stracona, bo na rozlew krwi na rozkaz prezydenta Wiktora Janukowycza Zachód nie mógłby nie zareagować. Nie mógłby uznać, że nic się nie stało. Nawet gdyby zachodni politycy chcieli to zrobić, to mieliby problem z opinią publiczną w swoich krajach, która nagle odkryła Ukrainę i przygląda się z uwagą wydarzeniom.

Każdy męczennik-ofiara zrewoltowanego Majdanu oddalałby Ukrainę od zbliżenia z Unią Europejską.

Komentarze
Joanna Ćwiek-Świdecka: Edukacja zdrowotna? Nie można ciągle myśleć o seksie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Bogusław Chrabota: Tusk zdecydował ws. TVN i Polsatu. Woluntaryzm czy konieczność
Komentarze
Artur Bartkiewicz: TVN i Polsat na liście firm strategicznych, czyli świat już nie będzie taki sam
Komentarze
Joanna Ćwiek-Świdecka: Być sigmą – czemó młodzi wymyślają takie słówka?
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Kurs na gospodarczy patriotyzm i przeciw globalizacji. Pożegnanie Rafała Trzaskowskiego z liberalizmem