A wypuścił go w stylu, w jakim Günter Schabowski, jeden z komunistycznych przywódców NRD ogłosił otwarcie granicy na Zachód, co szybko skończyło się obaleniem muru berlińskiego. Putin również pod koniec konferencji prasowej, i także mimochodem, zapowiedzieł, że Chodorkowski wyjdzie z kolonii karnej.
Zapewne uczynił to, by poprawić wizerunek Rosji, w momencie gdy zachodnie vipy jedEn po drugim ogłaszają bojkot igrzysk olimpijskich w tym kraju. Motywem, mniej lub bardziej otwarcie, podawanym jest sprzeciw wobec łamania praw człowieka. Choć częściej słyszeliśmy w tym kontekście o homoseksualistach niż o Chodorkowskim.
Uwolnienie Chodorkowskiego wiele zresztą Putina nie kosztowało, i tak kara kończyła mu się w lecie 2014 roku, a do następnych wyborów, w których były szef Jukosu może chciałby wystartować, pozostało ponad cztery lata. A gdyby w tym czasie Chodorkowski stałby się zbyt popularny, zawsze można mu zorganizować nowy proces.
A co z wolnością zrobi Chodorkowski? - W tej sprawie niewiadomych jest wiele. I to nie tylko ze względu na baczną kontrolę Kremla, pod którą będzie. W kolonii karnej zachowywał się godnie, nie symulował chorób, szył rękawice robocze tak jak współwięźniowie, stał się wzorem dla przeciwników Kremla i sumieniem opozycji. Przy okazji najbardziej rozpoznawalnym wrogiem Putina.Jeżeli ktoś uważał, że nie był bez winy, to musi przyznać, że ją odpokutował.
To wszystko wcale nie musi mu pomóc w przejęciu roli przywódcy opozycji i prawdziwego rywala prezydenta, do czego się zresztą nie pali. Nie wiadomo, czy opozycja, rozdrobniona, od lat przyzwyczajona do życia w niszy dostrzeganej bardziej przez Zachód niż Rosjan z prowincji, przywita go jak zbawcę. Chodorkowski, kiedyś numer jeden na liście rosyjskich miliarderów, nie ma już także środków na to, by zapewnić finansowanie opozycji i organizacjom kształtującym społeczeństwo obywatelskie.