Katarzyna Hall posłanka PO, jak na byłego ministra edukacji przystało potrafi z łatwością wytłumaczyć każde oświatowe zagadnienie. Szczególnie łatwo przychodzi jej wskazanie autorów sukcesów uczniów. To "ona i jej reformy", względnie "my i nasze reformy". Gdy chodzi o porażki, też trudno nie jest. Winny zawsze jest ktoś inny.

„Gazeta Wyborcza" opisała dziś wyniki suplementowego badania PISA 2012, który dotyczył umiejętności gimnazjalistów w rozwiązywaniu codziennych problemów. Okazuje się, że polscy uczniowie mają problem z korzystaniem z biletomatów, czy odtwarzaczy mp3, jeżeli do sprzętu nie jest dołączona instrukcja. Wniosek. Jeżeli stają przed problemem, którego schematu rozwiązania nie wskazał im nauczyciel są bezradni. Podobne wnioski płynęły zresztą z pierwszej części badania, upublicznionej pod koniec ubiegłego roku.

Ta wskazywała, że polscy uczniowie wyjątkowo dobrze radzą sobie z rozwiązywaniem klasycznych zadań matematycznych, przyrodniczych czy językowych. Wyniki były tak dobre, że rząd pochwalił się tym sukcesem na dedykowanej konferencji z udziałem premiera. Ale już w tamtych badaniach było widać, że polscy uczniowie słabiej sobie radzą z zagadnieniami, które wymagają od nich niestandardowych umiejętności. Eksperci ten sukces tłumaczyli, tym że po latach pracy z, i nad testami, system oświaty wyszkolił, czy raczej  wytresował pokolenie uczniów, które w potrafi stawić czoła każdemu sprawdzianowi w tej formie. Jednocześnie ostrzegali, że doskonałe wyniki PISA wcale nie muszą przekładać się na to, że polska szkoła przygotowuje uczniów do życia we współczesnym świecie, co jak się okazuje szybko zostało potwierdzone.

Inaczej sprawę komentowała Katarzyna Hall, która na fali sukcesu PISA w internetowym wpisie stwierdziła, że „nasze zmiany już przynoszą wymierne efekty, lepiej dostrzegalne i mierzalne po latach". Po czym wymieniła wszystkie wprowadzone przez siebie reformy, od zmian w nadzorze pedagogicznym, przez rzekome programy łowiące talenty, na zamianach w podstawie programowej skończywszy, które to przyczyniły się do sukcesu gimnazjalistów.

Dziś, gdy okazuje się, że wprowadzone przez nią zmiany cementują system oświaty opartej na testach a nie kreatywnym, samodzielnym i swobodnym myśleniu, z podobną łatwością Hall wskazała winnych tego stanu rzeczy. „Szkoła musi być bardziej twórcza. Zaczynając od nauczycieli, przez podręczniki, a na testach kończąc – stwierdziła w rozmowie z „Wyborczą". Tym razem jednak, zapewne przez skromność, nie dołączyła do diagnozy listy wprowadzonych przez siebie reform, które miały taką szkołę stworzyć.