Talaga: Polska Wielka Gra

Kryzys ukraiński ani myśli rozejść się po kościach, polska polityka będzie zatem musiała się z nim borykać jeszcze przez długie tygodnie, a może miesiące czy nawet lata.

Publikacja: 11.04.2014 19:36

Talaga: Polska Wielka Gra

Starcie z Moskwą już rozpisuje się na wszystkie możliwe platformy: militarną (choć w nieostrej formie), polityczną, gospodarczą, społeczną, a przede wszystkim – geopolityczną.

To wschodnioeuropejska odmiana Wielkiej Gry, jaką toczyła z Rosją Wielka Brytania przez cały XIX wiek o panowanie w Azji. Spryt, odwaga, inwencja, wreszcie wiedza odgrywały w niej większą rolę niż armaty i kanonierki.

Teraz będzie podobnie. Polska nie jest bynajmniej bez szans, wręcz przeciwnie. Do tej walki bardziej jednak potrzeba inteligencji niż emocji, opanowania, nie gorących głów.

1

Zarówno Rosja, jak i Zachód posługują się propagandą, co w warunkach ostrego zwarcia jest zwyczajną praktyką. Nie należy się do niej zbytnio przywiązywać, zaciemnia jedynie pole gry.

Demokracja, wola narodu, integracja terytorialna – oto śpiewka po naszej stronie.

Samostanowienie narodów i ochrona praw Rosjan – po rosyjskiej. Ani jedno, ani drugie nie ma wiele wspólnego z faktami ani nawet z wartościami.

Weźmy choćby pomysł Kremla ze stworzeniem na Ukrainie federacji, w której budżety jej podmiotów byłyby stanowione na szczeblu lokalnym, podobnie z wyborem gubernatorów. Taki system funkcjonował w Rosji za Jelcyna, ale został zdemontowany przez Putina. Właśnie on zlikwidował de facto autonomię podmiotów Federacji Rosyjskiej, kasując wybieralność gubernatorów. Czyli świetnym rozwiązaniem dla Ukrainy będzie to, co groziło Rosji rozpadem? Cynizm? Zapewne, ale lepiej postrzegać rosyjskie argumenty w kategoriach gry politycznej niż emocji. A w takim ujęciu pomysł z federacją to sprytne posunięcie, już znalazł przychylne uszy na Zachodzie, nawet w Ameryce.

Jednocześnie demokracja nijak się ma do obalenia prezydenta Janukowycza przez bojówki, głosowań parlamentu pod osłoną setek uzbrojonych ludzi, wreszcie akceptowaniem składu nowego rządu przez uliczny wiec, co dokonało się w Kijowie.

Wątpliwości są uzasadnione, ale z praktycznego punktu widzenia – „demokratyzacja" jest ruchem jeszcze sprytniejszym niż rosyjska „federalizacja", bo skutecznym. W końcu to prozachodni i „unitarny", a nie prorosyjski i „federacyjny" rząd włada w Kijowie.

2

Polska wraz z zachodem popiera Ukrainę nie dlatego, że jest demokratyczna – bo nie jest – ale dlatego, że rokuje na taką. Z organizacyjną i finansową pomocą może stać się stabilnym państwem z gospodarką rynkową, wiarygodnym systemem prawnym, czyli krajem takim, jak nasz. Zwiększy to bezpieczeństwo UE oraz Polski na Wschodzie oraz otworzy polskim i europejskim przedsiębiorcom rynek inwestycyjny i zbytu. Walcząc o Ukrainę, Polska walczy o samą siebie, a nie o jakieś abstrakcyjne wartości. W ostatecznym rachunku lepsza przecież dla nas prozachodnia Ukraina bez Krymu niż Ukraina prorosyjska, ale niepodzielna.

Moskwa myśli mniej więcej tak samo, choć konkluzje jej akcji będą dla Kijowa zgoła odmienne. Chce mieć na Ukrainie słabe kleptokratyczne państwo z podobnym do rosyjskiego systemem politycznym i gospodarczym, rosyjski biznes zaś prywatno-państwowy, szczególnie ciężki, marzy o wchłonięciu lub zneutralizowaniu ukraińskiej konkurencji oligarchicznej.

Mówiąc wprost: Ukraina stała się polem łowów. Koniec z jej neutralnością, balansowaniem między wielkimi siłami Eurazji i Europy. Czy w tej Wielkiej Grze nie ma w takim razie miejsca na podmiotowość Ukraińców? Owszem, jest, ale raczej nie teraz, muszą najpierw kosztem wielkich wyrzeczeń zbudować swoje państwo od nowa. Wtedy mogą być podmiotowi w ramach zachodniego systemu politycznego, przy Rosji nigdy tacy nie będą. Na Zachodzie nikt nie kwestionuje w końcu, że są odrębnym narodem, podczas gdy prezydent Putin – owszem.

3

Dawna Wielka Gra trwała 100 lat. Także jej dzisiejsza wschodnioeuropejska odmiana nie zakończy się w ciągu kilku miesięcy. To długi proces rugowania Rosji z Ukrainy, przeciągania na swoją stronę jej intelektualnych i biznesowych elit, implementacji zachodniego know-how zarządzania państwem, budowy prozachodniego społeczeństwa, także na wschodzie i południu kraju. Rosja będzie torpedowała ?te ruchy.

Wygra ten, kto okaże się sprytniejszy, inteligentniejszy i – co bodaj najważniejsze – cierpliwszy.

Starcie z Moskwą już rozpisuje się na wszystkie możliwe platformy: militarną (choć w nieostrej formie), polityczną, gospodarczą, społeczną, a przede wszystkim – geopolityczną.

To wschodnioeuropejska odmiana Wielkiej Gry, jaką toczyła z Rosją Wielka Brytania przez cały XIX wiek o panowanie w Azji. Spryt, odwaga, inwencja, wreszcie wiedza odgrywały w niej większą rolę niż armaty i kanonierki.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Komentarze
Rusłan Szoszyn: Parada zwycięstwa w Moskwie. Jak Putin otumanił Rosjan
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Papież Leon XIV – nadzieja dla świata, szansa dla Kościoła
Komentarze
Michał Kolanko: Stanowski u Trzaskowskiego, czyli warto rozmawiać
Komentarze
Bogusław Chrabota: Leon XIV i Donald Trump, jaka będzie ich relacja?
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Leon XIV to odpowiedź Kościoła na Donalda Trumpa
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku