Trudno zrozumieć dlaczego premier Ewa Kopacz tłumacząc jej powołanie do grona ścisłego kierownictwa Ministerstwa Edukacji sięgnęła po argument bezpieczeństwa. Na to działanie nie ma ani specjalnych środków ani pomysłu, który można by próbować wdrożyć w 10 miesięcy. Od 2007 r. kolejni ministrowie edukacji rządu PO-PSL, konsekwentnie przekonują że problem przemocy w szkołach nie istnieje. Jedną z pierwszych decyzji jaką po objęciu funkcji Ministra Edukacji podjęła Katarzyna Hall było wycofanie się z wprowadzonego przez jej poprzednika, Romana Giertycha programu „Zero tolerancji dla przemocy w szkole". W błyskawiczne przeprowadzonej przez parlament liberalizacji prawa w tym zakresie pomogli posłowie Platformy Obywatelskiej, którzy bez cienia sprzeciwu głosowali m. in. za tym aby przestać wydawać publiczne środki na doposażanie szkół w monitoring wizyjny. Gdy kilka lat później policyjne statystyki pokazały lawinowy wzrost przestępstw popełnianych na terenie szkoły usłyszeliśmy, że winna jest zła metodologia gromadzenia danych przez policję. Krystyna Szumilas, następczyni Hall, na stanowisku szefa resortu edukacji przekonywała wręcz, że rosnące statystyki świadczą o tym, że w szkołach jest bezpieczniej. Wyjaśniała, że jest już tak dobrze, że uczniowie, nauczyciele i dyrektorzy zgłaszają każdą błahostkę nabijając w ten sposób policyjną ewidencję. Choć policyjne dane wskazywały na rosnącą liczbę przestępstw narkotykowych i rozbojów popełnianych na terenie szkół, Szumilas z 6 mln zł jakie miała do dyspozycji w ramach programu „Bezpieczna i Przyjazna Szkoła" (zastąpił program Giertycha), 4,5 mln zł wydała na promocję reformy obniżającej wiek szkolny a kolejne milion na promowanie zdrowej żywności w szkołach. Kontrola KPRM wykazała, że wcześniej wcale nie było lepiej. W latach 2008-2011 przeszło 60 mln, które państwo przeznaczyło na poprawę bezpieczeństwa w szkołach, wydano bez jakiejkolwiek logiki, a MEN nie było nawet w stanie wytłumaczyć co dzięki tym środkom osiągnięto.
Od tego czasu w tej materii niewiele się zmieniło. Rząd postanowił kontynuować program Bezpiecznej szkoły w latach 2014-2016 z tym samym budżetem, czyli 6 mln zł rocznie. Trudno znaleźć w programie prac Ministerstwa Edukacji na rok 2014 i 2015 rok inne działanie w tym obszarze, więc „bardzo duży program", o którym wspomniała premier Ewa Kopacza przedstawiając Urszulę Augustyn jako pełnomocnika ds bezpieczeństwa w szkołach dotyczy zapewne tego projektu. A to oznacza, że przed Augustyn stoją miedzy innymi takie wyzwania jak stworzenie infolinii dla nauczycieli z poradami ekspertów i przygotowanie portalu „Chronimy Dzieci". Powodzenia.