Reklama
Rozwiń

Większość musi być

Włosi właśnie przeprowadzili rewolucję w ordynacji wyborczej. Chcą uniknąć czegoś, co jest plagą coraz większej części krajów w Europie, w tym także Polski.

Aktualizacja: 05.05.2015 13:19 Publikacja: 05.05.2015 12:43

Włoski parlament zmienił ordynację tak, by zwycięska partia zawsze miała samodzielną większość w parlamencie. Zawsze.

Zwycięska partia, pod warunkiem że zdobędzie co najmniej 40 proc. głosów w wyborach, będzie miała zagwarantowane 340 miejsc w 630-osobowym parlamencie. Jeśli żadna partia nie otrzyma 40 proc. głosów, odbędzie się druga tura wyborów, ale tylko pomiędzy dwiema partiami z największą liczbą głosów. Zwycięska partia otrzyma 340 mandatów.

W ten sposób włoski premier Matteo Renzi, autor pomysłu zmiany ordynacji, chce zakończyć obłędne koło włoskich rządów koalicyjnych po II wojnie światowej. Od 1946 r. Włosi mieli 41 premierów.

Renzi słusznie uważa, że rządy koalicyjne są słabsze. Widzimy to w Polsce, gdzie cieszące się stosunkowo niewielkim poparciem w skali kraju PSL (i jego poprzednik ZSL) zasiadało w ośmiu z 16 gabinetów po 1989 roku. Koalicja zawsze jest kompromisem i dlatego zawsze będzie słabszym rządem.

Oczywiście dla jednych to słabość, a dla innych siła demokracji. Nie ma jednak polityka w historii Polski i każdego innego kraju, który nie tłumaczyłby rezygnacji z własnych planów własnie wymogami koalicji. Jedynie premier rządzący samodzielnie nie może skutecznie używać tego argumentu.

Reklama
Reklama

Warto więc przyjrzeć się włoskiemu eksperymentowi w najbliższych latach. Jeśli Rzymowi uda się skończyć z tradycją bardzo słabych gabinetów, to może będzie to także dobra lekcja i dla nas.

Włoski parlament zmienił ordynację tak, by zwycięska partia zawsze miała samodzielną większość w parlamencie. Zawsze.

Zwycięska partia, pod warunkiem że zdobędzie co najmniej 40 proc. głosów w wyborach, będzie miała zagwarantowane 340 miejsc w 630-osobowym parlamencie. Jeśli żadna partia nie otrzyma 40 proc. głosów, odbędzie się druga tura wyborów, ale tylko pomiędzy dwiema partiami z największą liczbą głosów. Zwycięska partia otrzyma 340 mandatów.

Reklama
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Grzegorz Braun - test przyzwoitości dla Jarosława Kaczyńskiego
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Komentarze
Robert Gwiazdowski: Kto ma decydować o tym, kto może zostać wpuszczony do kraju?
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Relacje z Trumpem pierwszym testem, ale i szansą dla Nawrockiego
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Donald Tusk wyciągnął lekcję z zeszłorocznej powodzi. Nawet PiS chwali premiera
Komentarze
Bogusław Chrabota: Kaczyński pchnął Hołownię w ramiona Tuska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama