"Grecja prosi o wsparcie" ("Rzeczpospolita"), "Maraton grecki" ("Gazeta Wyborcza"), "Grecka gospodarka wykrwawia się z braku euro" (Dziennika Gazeta Prawna"). Ale gazety są dość bezradne, trudno o pełną i przekonującą diagnozę, jeszcze trudniej o scenariusz na przyszłość. Wszyscy wielkie nadzieję wiążą z dzisiejszym wieczornym spotkaniem przywódców 19 krajów, w których obowiązuje euro.
"Aleksis Cipras w meczu z Brukselą wygrał pierwszą rundę - ocenia w "Rzeczpospolitej" Anna Słojewska - 61 proc. Greków usłuchało jego apelu i zagłosowało w niedzielnym referendum przeciw polityce dalszego zaciskania pasa forsowanej przez strefę euro i MFW. Żeby wygrać całą rozgrywkę, musi jednak przekonać wierzycieli do pożyczenia mu znowu pieniędzy i darowania kolejnej części długu". Z kolei Tomasz Bielecki z "GW" uważa, że "Grexit to najbardziej prawdopodobny scenariusz. Ale euroland i Ateny jeszcze spróbują zatrzymać powrót drachmy".
Eksperci i urzędnicy przedstawiają w gazetach różne rady i wersje wydarzeń. "Jedno jest pewne, sytuacja gospodarcza Grecji będzie się pogarszała w wyniku tych zawirowań, a jej przyszłość w strefie euro pozostaje wątpliwa. - twierdzi w "Rzeczpospolitej" Tomasz Grzegorz Grosse, profesor w Instytucie Europeistyki UW ("Porażka Europy"). - Najlepszym rozwiązaniem byłoby ułatwienie Grekom opuszczenia strefy euro. Wymaga to wsparcia instytucji międzynarodowych, które może wynieść nawet 60 mld euro".
Z kolei Markus Ferber, wiceszef europarlamentarnej komisji ds. gospodarczych i walutowych, na łamach "DGP" zauważa, że "kluczem jest zmiana sposobu myślenia Greków. A ona może nastąpić tylko wtedy, kiedy władze greckie zaakceptują to, że nie da się zrealizować obietnic, które pan Tsipras mnożył w czasie kampanii wyborczej. Niezbędna jest zmiana mentalności. Wszystko inne jest tylko jej pochodną".
Zmiana mentalności za 60 mld euro? Ciekawa kuracja.