Ministerstwo Finansów opublikowało niedawno założenia do zmian w ordynacji podatkowej, w których planuje m.in. podwyższenie opłaty za interpretację podatkową dla części podmiotów z obecnych 40 zł do 1 tys. zł. Miałoby to dotyczyć m.in. banków, zakładów ubezpieczeń, oddziałów lub przedstawicielstw zagranicznych przedsiębiorstw oraz dużych firm, których przychody netto za ostatni rok przekroczyły 5 mln euro. Wyższą cenę płaciłyby też m.in. firmy zarządzane przez nierezydenta lub te, w których nierezydent dysponuje co najmniej 5 proc. głosów na zgromadzeniu wspólników albo na walnym zgromadzeniu.
W uzasadnieniu czytamy, że odpowiedź na pytania zadawane przez duże podmioty, często o skomplikowanej strukturze własnościowej, wymaga od organów podatkowych odpowiednio więcej pracy. W 2009 r. wydano 30 tys. interpretacji, a niska opłata sprawia, że co czwarty wniosek jest składany przez te właśnie podmioty.
Resort powinien jak najszybciej wycofać się z tych planów, gdyż są one niezgodne nie tylko z konstytucją, ale także z postanowieniami międzynarodowych traktatów. Wejście w życie tych przepisów oznaczałoby nierówne traktowanie firm polskich i oddziałów lub przedstawicielstw zagranicznych przedsiębiorstw, co w wielu wypadkach byłoby niezależne od ich wielkości. Przykładowo polska spółka mająca przychody na poziomie np.
4 mln euro płaciłaby za interpretację 40 zł. Tymczasem inna firma, nawet niedawno powstała lub mająca o wiele niższe przychody, musiałaby uiścić 1 tys. zł tylko z tego powodu, iż ma zagranicznego udziałowca. Takie przepisy na pewno zostałyby zakwestionowane przez Komisję Europejską.
Szkoda, że MF nie wzięło pod uwagę innego rozwiązania, które byłoby korzystne zarówno dla podatników, jak i budżetu państwa. Wystarczy, by resort częściej wydawał w sprawach budzących wątpliwości interpretacje ogólne, które chroniłyby każdego podatnika. Można przypuszczać, że rozwiązałoby to problem kilku tysięcy podmiotów, które nie musiałyby już składać wniosku o interpretację indywidualną. Ta ostatnia dotyczy tylko tego podmiotu, który o nią wystąpił. Inni, nawet jeśli znaleźli się w podobnej sytuacji, nie mogą się na nią powoływać.