Po burzy, jaką wywołał pomysł stworzenia rejestru stron i usług niedozwolonych, premier zdecydował się usunąć go z projektu nowelizacji [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=375E615E3AB3E624D94AF27E63DB2FD9?id=332794]ustawy o grach hazardowych[/link]. Okazuje się jednak, że sama idea, chociaż okrojona, wciąż jest aktualna.
W założeniach do projektu kolejnych zmian Ministerstwo Finansów proponuje, aby sądy nakazywały prewencyjne blokowanie stron. Tym razem jednak chodzi tylko o te umożliwiające lub reklamujące hazard.
[wyimek][b]ponad 70 tys.[/b] osób podpisało się pod apelem o zawetowanie ustawy przewidującej rejestr stron i usług niedozwolonych [/wyimek]
Zwalczanie nielegalnych gier hazardowych w Internecie, gdy są oferowane przez podmioty zarejestrowane w innych krajach, będzie ograniczone praktycznie do ścigania ich uczestników (graczy) – można przeczytać w piśmie do Rządowego Centrum Legislacyjnego podpisanym przez wiceministra Jacka Kapicę. Tym m.in. resort motywuje wprowadzenie alternatywnego wobec poprzedniego sposobu blokowania stron. Do [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=C48030AA0741EB7937DA9C211F6B1280?id=186065]kodeksu karnego skarbowego[/link] miałby zostać wprowadzony nowy środek zabezpieczający w postaci „nakazu blokowania adresu strony internetowej”. Sąd mógłby go wydać np. wtedy, gdy nie można ustalić sprawcy, i skazać tego, kto udostępnia stronę z grami hazardowymi czy też je reklamuje. Chodzi więc przede wszystkim o firmy zarządzające wirtualnymi kasynami za granicą, które w praktyce trudno byłoby ścigać. W takich sytuacjach sąd nakazywałby blokowanie adresów internetowych.
[srodtytul]Koszty poniosą firmy[/srodtytul]