Decydujące starcie nastąpi w tym tygodniu podczas sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego. Chodzi o projekt rezolucji w sprawie przyszłości praw autorskich w Unii Europejskiej oparty na raporcie hiszpańskiego deputowanego prof. Manuela Mediny Ortegi.
Z projektu rezolucji wynika, że UE miałaby raczej zaostrzać prawo autorskie, niż je liberalizować. Na radykalne reformy jest jeszcze za wcześnie, bo transpozycja dyrektywy do krajowych porządków prawnych zakończyła się w 2006 r. Nie ma zgody na poluzowanie przepisów dotyczących Internetu. "Przestrzeganie praw autorskich i pokrewnych jest najskuteczniejszą gwarancją dla rozwoju legalnego rynku produktów cyfrowych" – czytamy w projekcie rezolucji. Przykładem takich działań ma być m.in. budowa europejskiej biblioteki cyfrowej.
[srodtytul]Sporna digitalizacja[/srodtytul]
Projekt rezolucji mówi też o ochronie niemajątkowych praw autorskich. Sprzeciw wywołuje bowiem rosnąca popularność umów o pracę z obowiązkowymi cesjami pełni praw autorskich przysługujących twórcom.
Wyjątki od zasady pełnej ochrony praw autorskich nie powinny naruszać normalnego wykorzystania utworu ani powodować nieuzasadnionej szkody dla twórców. Digitalizacja musi szanować prawa autorskie. Biblioteki otwierane online powinny się opierać na ścisłej współpracy twórców, wydawców i bibliotekarzy. Dużym zagrożeniem jest zdaniem uprawnionych zgoda na zwielokrotnianie i udostępnianie utworu naukowego w nauczaniu na odległość. Sprawy te można rozwiązać w umowach cywilnoprawnych przez udzielenie odpowiednich licencji.