Sieciowe pamiętniki nie są gazetami

Osoba pomówiona w blogu może żądać usunięcia nieprawdziwych informacji, a nawet niektórych komentarzy internautów, ale nie sprostowania

Publikacja: 16.03.2009 06:44

Sieciowe pamiętniki nie są gazetami

Foto: Fotorzepa, MW Michał Walczak

Moda na blogi trwa. Według Wikipedii w Polsce istnieje ich już prawie 2,84 mln. Internauci mniej lub bardziej regularnie komentują w nich rzeczywistość. Nie wszyscy zdają sobie sprawę z odpowiedzialności za to, co piszą. Pomówienia nie należą do rzadkości. Pojawia się pytanie, kto za nie odpowiada – sam autor czy osoba prowadząca serwis, w którym złamano prawo? I czego można od nich żądać – wyłącznie usunięcia kłamliwych informacji czy również ich sprostowania, a może przeprosin?

[srodtytul]Cenzura prewencyjna[/srodtytul]

Odpowiedzialność autora jest oczywista. W wypadku pomówienia w grę wchodzi zarówno karna, jak i cywilna – za naruszenie dóbr osobistych. Odpowiedzialność dostawcy usług internetowych, zarówno firmy hostingowej, jak i osoby prowadzącej portal blogowy czy forum, jest już ograniczona. – Zaczyna się od chwili otrzymania przez niego wiadomości o złamaniu prawa. Sam musi ocenić, czy zawiadomienie to jest wiarygodne i czy rzeczywiście doszło do naruszenia czyichś praw. Sądzę, że dostawcy z ostrożności będą usuwać nawet te wpisy, co do których mogą być tylko wątpliwości. Trudno się zresztą im dziwić, bo nie reagując, stawaliby się współodpowiedzialni – mówi Piotr Zaremba z Zakładu Prawa Prasowego Instytutu Dziennikarstwa UW.

Stosowana jest więc swego rodzaju cenzura prewencyjna. Jeśli bowiem osoba prowadząca serwis nie usunie wpisu sama, może być ciągana po sądach.

[srodtytul]Uwaga na komentarze[/srodtytul]

Większość blogów umożliwia internautom komentowanie wpisów. Pierwotna informacja zaczyna więc żyć własnym życiem. Co więc z tego, że zostanie usunięta, skoro pomówienia będą powielone w mniej lub bardziej bezpośredni sposób w komentarzach? Czy od prowadzącego serwis można się zatem domagać również usunięcia komentarzy?

– Tak, ale każdy z nich należy traktować indywidualnie. Każda z osób komentujących jest bowiem osobnym usługobiorcą. Nie można więc zażądać hurtowego usunięcia wszystkich komentarzy umieszczonych w

blogu, ale jedynie tych, które naruszają prawo – uważa Xawery Konarski z kancelarii Traple Konarski Podrecki. – Dostawca usług nie ma obowiązku samodzielnego sprawdzania, o które komentarze chodzi. To osoba zgłaszająca naruszenie musi je wskazać – dodaje adwokat.

[srodtytul]Bez sprostowania[/srodtytul]

Zgodnie z orzecznictwem niektóre strony internetowe mogą być traktowane jako dzienniki lub czasopisma (tak było np. w wypadku portalu Gazetabytowska.pl). Jeśli tak, to podlegają prawu prasowemu, a więc ich redaktor naczelny musi publikować sprostowania i odpowiedzi. Czy dotyczy to też bloggerów?

– Dominuje pogląd, z którym się zgadzam, że ze względu na jednorodny charakter blogów nie mogą być one uznane za prasę, a tym bardziej dzienniki ani czasopisma. Nie obejmuje ich zatem obowiązek publikowania sprostowań – mówi Konarski.

Oczywiście osoba, której dobra osobiste naruszono, ma prawo domagać się opublikowania przeprosin czy nawet odszkodowania, ale na zwykłej drodze cywilnej. Przy tym powinna kierować roszczenia bezpośrednio do autora, chyba że prowadzący serwis odmówił usunięcia kłamliwych informacji. Wówczas bowiem on również naraża się na odpowiedzialność.

[ramka][b]Komentuje Agnieszka Wiercińska-Krużewska - kancelaria WKB Wierciński, Kwieciński, Baehr[/b]

W mojej ocenie blog nie może być traktowany jak dziennik czy czasopismo ze względu na swój charakter. Mamy bowiem do czynienia z subiektywnymi z założenia ocenami przedstawianymi przez autora. Porównałabym to do prowadzenia pamiętnika. Tym samym od autorów blogów nie można się domagać sprostowania czy też publikacji odpowiedzi. Można natomiast żądać usunięcia wpisów naruszających prawo, i to zarówno od samego autora, jak i dostawcy usług (np. osoby prowadzącej serwis internetowy). Jeśli dostawca zareaguje na takie żądanie, jego odpowiedzialność się kończy. Nie musi publikować przeprosin. Pokrzywdzony może natomiast dochodzić swych roszczeń bezpośrednio od osoby, która naruszyła jego dobra osobiste, czyli od autora wpisu.[/ramka]

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autora

[mail=s.wikariak@rp.pl]s.wikariak@rp.pl[/mail][/i]

Moda na blogi trwa. Według Wikipedii w Polsce istnieje ich już prawie 2,84 mln. Internauci mniej lub bardziej regularnie komentują w nich rzeczywistość. Nie wszyscy zdają sobie sprawę z odpowiedzialności za to, co piszą. Pomówienia nie należą do rzadkości. Pojawia się pytanie, kto za nie odpowiada – sam autor czy osoba prowadząca serwis, w którym złamano prawo? I czego można od nich żądać – wyłącznie usunięcia kłamliwych informacji czy również ich sprostowania, a może przeprosin?

Pozostało 88% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów