Powstające społeczeństwo informacyjne stwarza nowe wyzwania, z którymi będą musieli się zmierzyć legislatorzy, sędziowie, pracownicy administracji rządowej i samorządowej, administratorzy Internetu.
Uczestnicy konferencji w sprawie dostępu do informacji publicznej, zorganizowanej w Warszawie przez Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego, nie mieli wątpliwości, że są to procesy nieuchronne. Pojawiły się jednak pytania, w jaki sposób zagwarantować w nowych warunkach realizację konstytucyjnego prawa do informacji publicznej, godząc ją z poszanowaniem prawa do prywatności.
Bo czy to, że jakieś dane są powszechnie dostępne w Internecie, oznacza, że mogą być udostępniane i ponownie wykorzystywane jako informacja publiczna? Czy taką informacją są elektroniczne zbiory danych i rejestry publiczne, np. praw jazdy, sądowe, osób ubezpieczonych, ksiąg wieczystych, oświatowe, prowadzonych elektronicznie postępowań administracyjnych? A publikowane w biuletynach informacji publicznej oświadczenia majątkowe osób, które w przeszłości pełniły funkcje publiczne, albo przesyłane elektronicznie przedsiębiorcom dane kandydatów do zatrudnienia? Jak zapewnić zainteresowanym prawo kontroli, jak informować, że ich dane są przekazywane? Jak weryfikować dane osoby występującej drogą elektroniczną o przekazanie informacji – rozważali uczestnicy konferencji: sędziowie Naczelnego Sądu Administracyjnego, pracownicy naukowi wyższych uczelni, reprezentanci generalnego inspektora ochrony danych osobowych i rzecznika praw obywatelskich.
– Rozwój Internetu musi spowodować zmianę podejścia do informacji publicznej, które powinno uwzględniać jakość, aktualność i ochronę prywatności – zwracał uwagę Krzysztof Świtała z UKSW.
Czy wpisy na Facebooku mogą być uznane za informację publiczną?