Do straży marszałkowskiej, formacji strzegącej Sejmu i Senatu, w latach 2019–2021 przyjęto 130 kursantów, czyli funkcjonariuszy na najniższym stanowisku. Odejść ze służby zdążyło już 21 z nich, czyli 16 proc. Tak wynika z uzasadnienia do projektu rozporządzenia premiera, nad którym trwają pilne prace w rządzie.
kursantów przyjętych w ostatnich trzech latach już odeszło ze straży marszałkowskiej
Nowe przepisy mają podnieść uposażenie zasadnicze kursantów, i to z mocą wsteczną od 1 sierpnia. Obecnie wynosi 2,4 tys. zł, a ma zacząć mieścić się w widełkach między 2,4 tys. a 2,8 tys. zł. Oprócz tych pieniędzy funkcjonariusze dostają też dodatki, a z uzasadnienia do projektu wynika, że sytuacja kadrowa jest poważna. „Możliwość przyznania nowoprzyjętym do służby funkcjonariuszom straży marszałkowskiej wyższego uposażenia zasadniczego ma na celu odwrócenie zauważalnego już trendu odejść ze służby" – pisze rząd.
Kłopot z narybkiem
Z danych, które udostępniło nam Centrum Informacyjne Sejmu, wynika, że na 202 funkcjonariuszy kursantów jest dokładnie połowa. Zaś o tym, że jest problem z utrzymaniem ich w służbie, mówią sami strażnicy. – Byli nawet tacy, którzy złożyli ślubowanie, poszli na posterunek i następnego dnia rezygnowali – opowiada funkcjonariusz, prosząc o zachowanie anonimowości. I dodaje, że na koniec miesiąca może odejść kolejnych pięciu kursantów.
Problem dostrzegają też posłowie.