Czerwona nitka i sercówki Neve

Archeolog, słysząc bądź czytając rozważania o „chrześcijańskich korzeniach Europy”, uśmiecha się życzliwie, ale z lekką nutą pobłażania, ponieważ wie, że w wielu dziedzinach korzeni należy szukać znacznie głębiej, w dziejach, wręcz w pradziejach – w epoce kamienia. Czy to się komuś podoba, czy nie.

Publikacja: 17.11.2022 21:00

Stanowisko archeologiczne w jaskini Arma Veirana we włoskiej Ligurii. Archeolodzy znaleźli tu grób s

Stanowisko archeologiczne w jaskini Arma Veirana we włoskiej Ligurii. Archeolodzy znaleźli tu grób sześciotygodniowej dziewczynki

Foto: University of Colorado Denver

W jaskini Arma Veirana we włoskiej Ligurii archeolodzy odkopali grób sześciotygodniowej dziewczynki. Nigdy się już nie dowiemy, czy zdążono jej nadać imię, w każdym razie badacze z Uniwersytetu w Montrealu, którzy prowadzili wykopaliska, nazwali ją Neve. Przy osesku znaleziono małe przewiercone muszelki, tzw. sercówki (Columbella rustica). Analiza zawartości tego grobu sprzed 10 tys. lat zajęła badaczom pięć lat, wnioski opublikowali w artykule na łamach „Journal of Archaeological Method and Theory”. Analiza muszelek okazała się kluczowa.

Przewiercone muszelki i kamyki nie mogły służyć temu dziecku jako ozdoby, na to było ono jeszcze za małe.

W grobie znaleziono 84 przewiercone, z dziurką, sercówki, każda wielkości około centymetra, oraz cztery nieco większe kamyki, także przewiercone. Rozwój technik badawczych stosowanych w archeologii, jaki dokonał się w ostatnich latach, umożliwia nowe spojrzenie na groby, w których zmarłym towarzyszą ozdoby. Tak właśnie było w przypadku Neve. „Dzięki fotogrametrii byliśmy w stanie stworzyć model 3D maleńkiego szkieletu, wrażliwego niczym masło. Dysponując takim modelem, mogliśmy precyzyjnie ustalić położenie, pozycję każdej muszelki i kamyka, gdzie spoczywały na ciele niemowlęcia” – wyjaśnia Claudine Gravel-Miguel z Uniwersytetu Arizony, którą koledzy z Montrealu poprosili o współpracę.

Ich rozkład był następujący. Na głowie 20 muszelek plus kamyk, na ramionach 10 muszelek plus dwa kamyki, na tułowiu 25, na stopach 10 muszelek, na plecach 14 muszelek plus kamyk, a także 5 muszelek oddalonych nieco od ciała. Taki rozkład sercówek skłonił badaczy do wniosku, że były naszyte na jakiś pas, prawdopodobnie skórzany, służący do przenoszenia noworodka – było to swego rodzaju nosidełko. Potrzeba transportowania w ten sposób niemowlęcia narodziła się już wtedy, gdy praludzie stali się dwunożni; pojawił się wówczas wynalazek „chusty”.

Przewiercone muszelki i kamyki nie mogły służyć temu dziecku jako ozdoby, na to było ono jeszcze za małe. Natomiast z powodzeniem mogły być naszyte na wstęgę, pas czy „chustę” do noszenia dziecka. Naszyte na nią muszelki wydawały przy poruszeniu specyficzny dźwięk – kliknięcia pełniące jakąś funkcję, choćby uspokajania czy usypiania.

Muszelki noszą ślady długotrwałego użytkowania, nie kilku tygodni, ale wręcz kilku pokoleń. Należy brać pod uwagę wysiłek, umiejętności, nakład pracy potrzebne do wytworzenia i przechowywania tych „ozdób”. A jednak społeczność sprzed 10 tys. lat zdecydowała o pozostawieniu owych precjozów na ciele maleństwa, które złożyli do grobu. Dlaczego? Dorośli pogrzebali noworodka bardzo starannie, co świadczy o tym, że ta maleńka istota już zajmowała ważne miejsce w ich społeczności, nim odeszła do krainy cieni. Muszelki mogły stanowić dziedziczne dobro przedwcześnie zmarłej dziewczynki, coś w rodzaju rodzinnego klejnotu, który bez niej „tracił wartość”. Albo były amuletem zapobiegającym złym mocom – skoro dziecko zmarło, miał je chronić „po tamtej stronie”.

Amulet, złe moce, epoka kamienia, zabobon... Na Allegro aż roi się od ofert sprzedaży amuletów zapobiegających złym mocom. Daleko nie trzeba szukać: wszyscy wiedzą, że czerwona kokardka przywiązana do wózka chroni dziecko przed złym urokiem. Wszyscy wiedzą, wierzący i niewierzący, że czerwoną nitką przewiązuje się rączkę noworodka, by uchronić dziecko przed złymi mocami, nieszczęściem. I wielu rodziców robi tak i dziś. Korzenie tej tradycji sięgają prehistorii, epoki kamienia, 10 tys. lat...

W jaskini Arma Veirana we włoskiej Ligurii archeolodzy odkopali grób sześciotygodniowej dziewczynki. Nigdy się już nie dowiemy, czy zdążono jej nadać imię, w każdym razie badacze z Uniwersytetu w Montrealu, którzy prowadzili wykopaliska, nazwali ją Neve. Przy osesku znaleziono małe przewiercone muszelki, tzw. sercówki (Columbella rustica). Analiza zawartości tego grobu sprzed 10 tys. lat zajęła badaczom pięć lat, wnioski opublikowali w artykule na łamach „Journal of Archaeological Method and Theory”. Analiza muszelek okazała się kluczowa.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia
Pomogliśmy im odejść z honorem. Powstanie w getcie warszawskim
Historia
Jan Karski: nietypowy polski bohater
Historia
Yasukuni: świątynia sprawców i ofiar
Historia
„Paszporty życia”. Dyplomatyczna szansa na przetrwanie Holokaustu
Historia
Przemyt i handel, czyli jak Polacy radzili sobie z niedoborami w PRL