Prezydent zareagował na informacje mediów, że rząd zastanawia się, czy powstrzymać General Electric przed dalszą dostawą silników do nowego chińskiego samolotu pasażerskiego C919 COMAC. — Nie będziemy poświęcać naszych firm używając fałszywego określenia bezpieczeństwa narodowego. Ma to być prawdziwe bezpieczeństwo narodowe. I myślę, że ludzie dali się ponieść emocjom — powiedział dziennikarzom w bazie lotniczej Andrews przed odlotem do Kalifornii. — Chcę, by nasze firmy mogły robić biznes. Mam na biurku sprawy, które nie mają nic wspólnego z bezpieczeństwem narodowym, z producentami mikroprocesorów i różnymi innymi. Więc jeśli zrezygnujemy, to co będzie? Będą robić te czipy w innym kraju, albo w Chinach, albo jeszcze gdzieś — dodał w relacji Reutera.
„Chcę, by Chiny kupowały nasze silniki do odrzutowców, najlepsze na świecie. Chcę UŁATWIAĆ robienie interesów ze Stanami, a nie utrudniać. Każdy w mojej administracji dostał taką instrukcję, bez wykrętów... " — napisał z kolei we wpisie na Twitterze.
Jako pierwszy o wahaniach rządu podał „Wall Street Journal" Rząd USA zezwalał dotychczas na sprzedaż silników, systemów kontroli lotu i innych komponentów do największego samolotu pasażerskiego produkowanego w Chinach C919 przez firmę COMAC. Samolot wykonał próbne loty w 2017 r., ma wejść do eksploatacji w 2021 r. Administracja zastanawia się jednak nad możliwością zakazania sprzedaży silników LEAP-1C produkowanych przez spółkę j. v. CFM GE i Safran Aircraft Engines, wraz z możliwymi ograniczeniami dotyczącymi innych elementów, jak systemy kontroli lotu produkcji Honeywell Int'l.
Ta kwestia ma być poruszona 20 lutego na posiedzeniu szefów kilku urzędów centralnych, jak bardzo ograniczyć eksport amerykańskiej technologii do Chin i na kolejnym posiedzeniu z członkami gabinetu Trumpa 28 lutego. Wszyscy zainteresowani odmówili wypowiedzi w tej sprawie.