Blokada ukraińskich produktów nakręci wzrost cen

W marcu w sklepach było znowu niemal 24 proc. drożej niż przed rokiem. Zniknięcie wielu ukraińskich produktów na pewno nie poprawi sytuacji, jeśli chodzi o wysokość rachunków przy kasie. Trudno o gorsze wieści dla konsumentów.

Publikacja: 20.04.2023 03:00

Ceny warzyw szybują, wstrzymanie importu z Ukrainy nie przełoży się na ich spadek

Ceny warzyw szybują, wstrzymanie importu z Ukrainy nie przełoży się na ich spadek

Foto: Damian Lemański - Bloomberg

Z cyklicznego badania UCE Research i Uczelni WSB Merito (dawne Wyższe Szkoły Bankowe) na podstawie analizy ok. 90 tys. cen detalicznych z ponad 37 tys. sklepów wynika, że w marcu zdrożały wszystkie analizowane kategorie. Karmy dla zwierząt są 46,4 proc. droższe niż przed rokiem, warzywa 39,6 proc., nabiał 27,6 proc., a chemia gospodarcza 26,8 proc.

W tej sytuacji trudno spodziewać się, że zniknięcie importu – tańszych jednak – produktów z Ukrainy pozytywnie wpłynie na tę sytuację, wbrew zapewnieniom rządu, iż to w ich interesie.

– Chcemy chronić rynek zarówno dla rolników, jak i konsumentów, czyli nas wszystkich – tak Waldemar Buda, minister rozwoju i technologii, uzasadniał rozporządzenie o zakazie importu artykułów żywnościowych z Ukrainy. Ma ono obowiązywać do 30 czerwca 2023 r.

Wyjątkowo zły moment

Europa wciąż zmaga się z niedoborami wielu warzyw, a ich ceny szybują. Ze wspomnianego badania wynika, że cebula w ujęciu rocznym jest droższa o niemal 70 proc., zaś marchew czy papryka o ponad 60 proc. Embargo, także na import warzyw, powoduje, że sytuacja może się stać jeszcze trudniejsza.

– Do Polski sprowadzano dużo cukru, rzepaku, kukurydzy czy pszenicy, a więc surowców, które mają bardzo szerokie zastosowanie w przemyśle. Gwałtowne ograniczenie podaży może skutkować wyższymi kosztami dla przetwórców tych towarów, którzy mogą podnieść ceny do jeszcze wyższych poziomów niż te, które zaplanowali przed wprowadzeniem zakazu importu – mówi Marcin Stradowski, partner w firmie handlowej Foodcom.

Dodatkowo z półek może zniknąć wiele produktów ukraińskich, które wprowadzono do oferty po wybuchu wojny w odruchu solidarności firm polskich handlowych. Teraz te projekty stanęły pod znakiem zapytania.

– Obecnie mamy w swojej ofercie handlowej kilka produktów od ukraińskich producentów, z którymi kontrakty podpisane były kilka miesięcy temu w celu wsparcia ukraińskiej gospodarki w czasie wojny. Dążymy do niemarnowania żywności, dlatego zamierzamy spełnić warunki wcześniej podpisanych umów z należytą starannością – mówi Aleksandra Robaszkiewicz, rzecznik Lidl Polska.

– Firma funkcjonuje na polskim rynku od ponad 20 lat, zawsze działając zgodnie z obowiązującymi przepisami i dostosowując swoją działalność do zmieniających się przepisów prawa – dodaje.

Produkty ukraińskie pojawiły się w wielu sklepach, także mniejszych, i spotkały z zainteresowaniem konsumentów.

– Czy chroniąc interesy rolników, chodzi o zablokowanie importu ukraińskich słodyczy? – zastanawia się prezes jednej z sieci.

Koszty produkcji rosną

Wpływ embarga na rynek wciąż jest wielką niewiadomą. – Z naszych wstępnych analiz wynika, że przynajmniej na ten moment nie będzie to miało większego wpływu ani na dostępność produktów, ani na portfele klientów – mówi Agata Biernacka, kierownik Działu Komunikacji i PR Aldi Polska.

Sieci nieoficjalnie przyznają, że ukraińskich produktów na półkach aż tak wielu nie ma. W grę wchodzą głównie słodycze, ale import obejmował też duże ilości mięsa – zwłaszcza drobiowego – czy też jaj. Te produkty są w grupie najmocniej drożejących w tym roku.

Jednak dużo większe znaczenie dla portfeli polskich konsumentów będzie miało to, jak brak ukraińskich surowców odczują rodzimi producenci żywności, korzystający z wielu tamtejszych tańszych dostawców, a mimo to koszty produkcji rosły we wszystkich sektorach rynku spożywczego. Ich zniknięcie oznacza konieczność znalezienia nowych, już droższych. Ten efekt na rynku zapewne będzie obserwowany już niedługo, choć obecnie nikt nie jest w stanie powiedzieć, w jakiej skali.

– Na ceny wielu produktów oddziałują wysokie pośrednie koszty produkcji. Jednak w przypadku nabiału dodatkowo dochodzi wpływ zniesienia restrykcji pandemicznych w Chinach. W tym kraju mocno zwiększył się popyt konsumpcyjny, w szczególności na sery i jogurty. To wygenerowało podwyżki na wszystkich rynkach, w tym w Polsce – mówi Tomasz Kopyściański z Uniwersytetu WSB Merito.

– Nabiał jest interesującą kategorią, bo ceny hurtowe mleka w marcu br. spadły, ale artykułów z niego przetworzonych – już nie. W przypadku jaj wciąż ma znaczenie ograniczona podaż w związku z ptasią grypą. Do tego istotne są wysokie ceny pasz drobiowych – dodaje.

Są i zadowoleni

Jednoznacznie embargo popierają za to producenci mięsa, ponieważ w oczywisty sposób pozbyli się mocnej konkurencji z tego kraju. – Bardzo często powołujemy się na patriotyzm konsumencki. Jednak samo hasło nie ochroni naszego rynku. Dużą rolę powinny odgrywać w tym procesie sieci handlowe. Jeśli kierują się jedynie zyskiem i na każdym kroku starają się wykorzystać swoją przewagę nad rolnikiem lub producentem, będziemy skazani na mniej lub bardziej kontrolowany napływ taniej, niskiej jakości żywności – mówi Wiesław Różański, prezes Unii Producentów i Pracodawców Przemysłu Mięsnego. – Widzimy to wyraźnie na przykładzie zboża i drobiu z Ukrainy. Tamtejsi producenci mogą wytwarzać swoje towary bez jakichkolwiek standardów, które obowiązują polskich i europejskich producentów. Bez rozwiązań na poziomie strategicznym żadne wprowadzane przez rząd czasowe zakazy nie mają szansy efektywnie zadziałać – dodaje.

Choć są i ryzyka, sektor niedawno apelował do polskiego rządu o otwarcie ukraińskiego rynku na polską wieprzowinę. – Czy po takich działaniach nadal będzie on dla nas dostępny? Czy może powinniśmy spodziewać się działań „odwetowych”? Nikt nie jest w stanie odpowiedzieć na to pytanie. Jako przedstawiciele branży mięsnej oczekujemy strategicznych, a nie chwilowych rozwiązań. Wielokrotnie, wspólnie z innymi organizacjami deklarowaliśmy naszą pomoc w przygotowaniu takich rozwiązań prawnych i proceduralnych – dodaje prezes Różański.

Mięso czy wędliny to jednak również kategorie z czołówki tych, które drożeją w ostatnich miesiącach najmocniej. Czy obecnie można się spodziewać jeszcze przyspieszenia dynamiki wzrostu cen? Trudno powiedzieć, rynek zwykle w takich sytuacjach na zmiany reaguje z pewnym opóźnieniem. Jednak handlowcy są pewni, że na pewno embargo nie spowoduje spadku cen, zatem należy jednak liczyć się z ich szybszym wzrostem.

Z cyklicznego badania UCE Research i Uczelni WSB Merito (dawne Wyższe Szkoły Bankowe) na podstawie analizy ok. 90 tys. cen detalicznych z ponad 37 tys. sklepów wynika, że w marcu zdrożały wszystkie analizowane kategorie. Karmy dla zwierząt są 46,4 proc. droższe niż przed rokiem, warzywa 39,6 proc., nabiał 27,6 proc., a chemia gospodarcza 26,8 proc.

W tej sytuacji trudno spodziewać się, że zniknięcie importu – tańszych jednak – produktów z Ukrainy pozytywnie wpłynie na tę sytuację, wbrew zapewnieniom rządu, iż to w ich interesie.

Pozostało 91% artykułu
Handel
Ruszyły protesty przed sklepami Lidla w całej Polsce. Spór o inwestycję na Warmii
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Handel
Wielkie plany LPP. Firma zainwestuje w 2025 r. 3,5 mld zł
Handel
Co po elektrykach i koniakach
Handel
Cena wigilijnych pierogów i barszczu rośnie najmocniej od kilku lat
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Handel
Znowu szykują się drogie święta. Co zdrożało najmocniej?