Koszty produkcji rosną
Wpływ embarga na rynek wciąż jest wielką niewiadomą. – Z naszych wstępnych analiz wynika, że przynajmniej na ten moment nie będzie to miało większego wpływu ani na dostępność produktów, ani na portfele klientów – mówi Agata Biernacka, kierownik Działu Komunikacji i PR Aldi Polska.
Sieci nieoficjalnie przyznają, że ukraińskich produktów na półkach aż tak wielu nie ma. W grę wchodzą głównie słodycze, ale import obejmował też duże ilości mięsa – zwłaszcza drobiowego – czy też jaj. Te produkty są w grupie najmocniej drożejących w tym roku.
Jednak dużo większe znaczenie dla portfeli polskich konsumentów będzie miało to, jak brak ukraińskich surowców odczują rodzimi producenci żywności, korzystający z wielu tamtejszych tańszych dostawców, a mimo to koszty produkcji rosły we wszystkich sektorach rynku spożywczego. Ich zniknięcie oznacza konieczność znalezienia nowych, już droższych. Ten efekt na rynku zapewne będzie obserwowany już niedługo, choć obecnie nikt nie jest w stanie powiedzieć, w jakiej skali.
– Na ceny wielu produktów oddziałują wysokie pośrednie koszty produkcji. Jednak w przypadku nabiału dodatkowo dochodzi wpływ zniesienia restrykcji pandemicznych w Chinach. W tym kraju mocno zwiększył się popyt konsumpcyjny, w szczególności na sery i jogurty. To wygenerowało podwyżki na wszystkich rynkach, w tym w Polsce – mówi Tomasz Kopyściański z Uniwersytetu WSB Merito.
– Nabiał jest interesującą kategorią, bo ceny hurtowe mleka w marcu br. spadły, ale artykułów z niego przetworzonych – już nie. W przypadku jaj wciąż ma znaczenie ograniczona podaż w związku z ptasią grypą. Do tego istotne są wysokie ceny pasz drobiowych – dodaje.
Są i zadowoleni
Jednoznacznie embargo popierają za to producenci mięsa, ponieważ w oczywisty sposób pozbyli się mocnej konkurencji z tego kraju. – Bardzo często powołujemy się na patriotyzm konsumencki. Jednak samo hasło nie ochroni naszego rynku. Dużą rolę powinny odgrywać w tym procesie sieci handlowe. Jeśli kierują się jedynie zyskiem i na każdym kroku starają się wykorzystać swoją przewagę nad rolnikiem lub producentem, będziemy skazani na mniej lub bardziej kontrolowany napływ taniej, niskiej jakości żywności – mówi Wiesław Różański, prezes Unii Producentów i Pracodawców Przemysłu Mięsnego. – Widzimy to wyraźnie na przykładzie zboża i drobiu z Ukrainy. Tamtejsi producenci mogą wytwarzać swoje towary bez jakichkolwiek standardów, które obowiązują polskich i europejskich producentów. Bez rozwiązań na poziomie strategicznym żadne wprowadzane przez rząd czasowe zakazy nie mają szansy efektywnie zadziałać – dodaje.