Inflacja rośnie od wielu miesięcy, ale dopiero od kilku widać w sklepach tak wysokie zwyżki cen, że nawet konsumenci o wyższych dochodach łapią się za kieszenie. Według badania UCE Research na podstawie analizy ponad 32 tys. cen detalicznych w marcu w sklepach było drożej o 15,6 proc. W lutym wzrost wyniósł 10 proc., a w styczniu aż 18 proc.
Obecnie wśród 12 kategorii zdrożały wszystkie, a najmocniej produkty tłuszczowe, o 53,8 proc., w tym oleje aż 68,6 proc. – Pandemia i lockdowny przerodziły się w czasowe zatrzymanie produkcji, generując braki towarowe i zakłócenia łańcuchów dostaw. Gdy sytuacja się poprawiła, część surowców była mniej dostępna niż wcześniej – mówi współautor badania Michał Pajdak z Wyższej Szkoły Bankowej w Poznaniu. – Na światowych giełdach zdrożały wszystkie surowce i towary, w tym ropa naftowa o 56 proc. rok do roku, przez co zdrożał transport. Do tego w lutym br. wybuchła wojna w Ukrainie, powodując nowe zawirowania na rynkach. Sankcje zmniejszyły dostępność rosyjskich surowców i wpłynęły na kolejne podwyżki cen.