Pierwsza kobieta i pierwsza Afrykanka na czele WTO przejmuje stery organizacji pogrążonej w kryzysie przez lata prezydentury Donalda Trumpa. Jej typowo afrykańskie suknie w żywych kolorach będą stanowić wyraźny kontrast z garniturami urzędników w genewskiej siedzibie organizacji. Nikogo ta nominacja nie dziwi, bo Okonjo-Iweala to osoba świetnie znana w kręgach politycznych i finansowych.
Urodzona w Nigerii, jako nastolatka był świadkiem krwawej wojny domowej. Potem przeniosła się do USA, gdzie skończyła studia na Harvardzie, a doktoryzowała się na MIT. Po latach pracy w Banku Światowym dwukrotnie była ministrem finansów i gospodarki w nigeryjskim rządzie. I wtedy zyskała sławę jako świetna negocjatorka (wywalczyła redukcję 18 mld USD długu swojego państwa), reformatorka rzeczy niereformowalnych oraz osoba bezwzględnie uczciwa i niepodatną na korupcję, mimo że jej rząd był uwikłany w podejrzane transakcje z koncernami naftowymi. Przypłaciła to osobistymi dramatami. Grożono jej śmiercią, a jej 82-letnia wówczas matka została porwana przez gangi w 2012 r.