Egoizm gospodarczy to działania, które z globalnego punktu widzenia mają negatywne konsekwencje społeczno-gospodarcze, ale dla danego państwa wydają się korzystne i są uzasadniane potrzebą ochrony indywidualnych interesów. Jest to swojego rodzaju odpowiedź na kryzys z 2008 r, ale nie tylko. - Do najwyraźniejszych sygnałów świadczących o odwrocie od otwartości i integracji należy kryzys migracyjny z 2015 roku, a także Brexit oraz nowa polityka handlowa Stanów Zjednoczonych. Wszystkie te zdarzenia są przejawem rosnącego indywidualizmu lub wręcz egoizmu gospodarczego poszczególnych krajów – wyjaśniał Artur Tomaszewski, prezes DNB Bank Polska podczas prezentacji raportu „Kierunki 2019. Nowe nadzieje, nowe zagrożenia w dobie rosnącego egoizmu gospodarczego. Skutki dla polskiej gospodarki i przedsiębiorstw". O takim trendzie można też mówić w przypadku Polski, Węgier czy nawet Francji.
Na razie nie jest przesądzone, czy egoizm gospodarczy stanie się nowym paradygmatem gospodarczym, czy też czy poza za retoryką i hasłami (np. antyglobalizacyjnymi) faktyczne zmiany nie będą wielkie. Przykładowo wskaźniki otwartości handlowej gospodarek (liczone jako wartości wymiany handlowej w relacji do PKB) wciąż rosną lub utrzymują się na stałym poziomie w takich krajach jak Wielka Brytania, Polska, Węgry, Niemcy czy USA, choć rośnie za to wskaźnik niepewności polityczno-gospodarczej. Z ankiety przeprowadzonej przez DNB i PwC wśród największych polskich firm wynika, że aż 65,2 proc. badanych nie dostrzega wśród swoich zagranicznych kontrahentów oznak zniechęcenia wobec współpracy z nimi, choć polski rząd często o kapitale zagranicznym wypowiada się negatywnie.
– Tak naprawdę długookresowe skutki tych zmian są trudne do przewidzenia. Rewolucja technologiczna dziejąca się na naszych oczach przybiera na sile i na pewno będzie stymulowała kolejne zmiany w podejściu do globalizacji i otwartości gospodarczej – podkreśla Artur Tomaszewski. Jeśli jednak zjawisko egoizmu gospodarczego będą się nasilać, może to negatywnie wpłynąć na rozwój gospodarczy. – Obszarami najbardziej zagrożonymi pogłębiającymi się tendencjami izolacjonistycznymi w Polsce będzie przemysł, zwłaszcza branża motoryzacyjna, maszynowa i meblarska, handel hurtowy i detaliczny, transport i gospodarka magazynowa, a także usługi i działalność biznesowa – mówi Tomaszewski. – Egoizm gospodarczy i procesy dezintegracji Unii Europejskiej w dłuższej perspektywie nie będą służyć nikomu. Mogą być szczególnie dotkliwe dla gospodarek, które tak jak Polska, rozwijają się co prawda dynamicznie, ale ciągle pozostają daleko za globalnymi liderami – podsumowuje.
To dłuższa perspektywa, w najbliższej zaś przyszłości będziemy musieli zmierzyć się z efektami Brexitu i wojny handlowej rozpoczętej przez USA. Skutki Brexitu dla Polski mają sięgnąć od około 0,4 do 0,55 proc. PKB. W polskim eksporcie nad Tamizę dominują maszyny, urządzenia, sprzęt elektryczny i elektrotechniczny (m.in. komputery), sprzęt transportowy (m.in. samochody i części do nich), a także przetwory spożywcze oraz artykuły przemysłowe. – Oznacza to, że producenci działający w sektorach przetwórstwa przemysłowego, transportu i motoryzacji, a także w branży spożywczej mogą odczuć najsilniej utrudnienia w wymianie handlowej z Wielką Brytanią po jej wyjściu z Unii Europejskiej – mówi Jacek Socha, wiceprezes PwC.
Ciekawe, że „tylko" 13 proc. ankietowanych firm przez DNB i PWC uważa, że tzw. twardy Brexit będzie miał duże lub bardzo duże skutki dla ich działalności, zaś 60 uważa, że będzie on niewielki. Firmy w Polsce bardziej obawiają się wojen handlowych – ok. 25 proc. uważa je za zagrożenie.