Ostatnie badanie budżetów gospodarstw domowych prowadzone przez GUS przyniosło niemiłą niespodziankę. Okazało się, że spadek zróżnicowania dochodów polskich rodzin, z jakim mieliśmy do czynienia od kilku lat, w 2018 r. został zahamowany i współczynnik Giniego ukształtował się na poziomie zbliżonym do tego w 2017 r.
Oznacza to, że bogaci bogacą się znacznie szybciej niż biedniejsi. Dochody w grupie 20 proc. najbiedniejszych gospodarstw domowych zwiększyły się tylko o 2,7 proc. w 2018 w porównaniu z 2017 r., zaś w w grupie 20 proc. najzamożniejszych – o 6,2 proc. rok do roku (w grupach środkowych wzrost także wyniósł od 6 do 6,5 proc.).
Ciekawe, że zarówno do spadku rozwarstwienia dochodowego w Polsce w latach wcześniejszych, jak i do zahamowania tego trendu przyczyniły się w dużej mierze działania rządu. – Spadkowi współczynnika Giniego sprzyjały głównie wzrost minimalnego wynagrodzenia oraz wprowadzenie programu dodatków dla dzieci 500+ – ocenia Piotr Soroczyński, główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej.
Wyjaśnia, że minimalne wynagrodzenie przez wiele lat rosło szybciej od przeciętnego, a dopiero w roku 2018 sytuacja się odmieniła. Jeśli zaś chodzi o 500+, to największy pozytywny wpływ na rozkład dochodów gospodarstw widać było w 2016 i 2017 r. W 2016 r. ten program został w ogóle wprowadzony, a w 2017 r. obowiązywał przez pełny rok, więc dochody mniej zamożnych rodzin rosły skokowo. W 2018 r. dodatki 500+ trafiały już mniej więcej w takiej samej wysokości i do mniej więcej tych samych osób.