Z powodu epidemii koronawirusa tempo wzrostu polskiej gospodarki zmaleje w tym roku do 1,6 proc. z 4,1 proc. w ub.r. – przewidują ekonomiści z mBanku. Dotąd zakładali, że PKB Polski urośnie o 2,8 proc., co i tak sytuowało ich w gronie największych pesymistów.
Recesja za Odrą
„Szybkie rozprzestrzenianie się wirusa w Europie będzie powodem wejścia strefy euro w recesję na przełomie I i II kwartału" – napisali ekonomiści mBanku w poniedziałkowym raporcie. Recesja za Odrą wraz z ograniczeniem wydatków konsumpcyjnych i inwestycyjnych przez polskie gospodarstwa domowe i firmy stłumi wzrost PKB Polski.
Tydzień temu ekonomiści z banku Credit Agricole oszacowali, że epidemia koronawirusa może zdławić tempo rozwoju polskiej gospodarki do zaledwie 1 proc. Podkreślali jednak, że to czarny scenariusz: mało prawdopodobny, choć nie całkowicie wykluczony. Prognozy mBanku sugerują, że ten scenariusz już zaczyna się realizować. I wygląda na to, że nie jest to najgorsze, co może polską gospodarkę spotkać.
Analitycy z mBanku założyli, że strefa euro znajdzie się tylko w tzw. technicznej recesji, tzn. jej PKB będzie malał przez dwa kwartały z rzędu. W całym 2020 r. wciąż można mieć nadzieję na minimalny wzrost. To może być optymistyczne założenie. Ekonomiści z banku Berenberg, którzy dotąd zakładali, że PKB strefy euro w 2020 r. wzrośnie o 0,5 proc., obecnie oczekują jego zniżki o 0,1 proc. i to pod warunkiem, że w innych krajach Covid-19 nie rozprzestrzeni się tak, jak we Włoszech i Niemczech. A jak sami przyznają, to raczej myślenie życzeniowe. Koronawirus uderza w gospodarkę strefy euro nie tylko bezpośrednio, ale też za pośrednictwem koniunktury w globalnym handlu. Tymczasem, jak wyliczyli ekonomiści z firmy ubezpieczeniowej Euler Hermes, działania rządów mające na celu ograniczenie rozprzestrzeniania się Covid-19 w ciągu kwartału spowodowały w światowym handlu takie straty, jak cały rok wojny handlowej między USA a Chinami.