Covid dla handlu gorszy niż Trump

Nawet jeśli koronawirus nad Wisłą nie rozpowszechni się tak jak we Włoszech, polska gospodarka mocno zwolni.

Publikacja: 09.03.2020 20:00

Covid dla handlu gorszy niż Trump

Foto: AFP

Z powodu epidemii koronawirusa tempo wzrostu polskiej gospodarki zmaleje w tym roku do 1,6 proc. z 4,1 proc. w ub.r. – przewidują ekonomiści z mBanku. Dotąd zakładali, że PKB Polski urośnie o 2,8 proc., co i tak sytuowało ich w gronie największych pesymistów.

Recesja za Odrą

„Szybkie rozprzestrzenianie się wirusa w Europie będzie powodem wejścia strefy euro w recesję na przełomie I i II kwartału" – napisali ekonomiści mBanku w poniedziałkowym raporcie. Recesja za Odrą wraz z ograniczeniem wydatków konsumpcyjnych i inwestycyjnych przez polskie gospodarstwa domowe i firmy stłumi wzrost PKB Polski.

Tydzień temu ekonomiści z banku Credit Agricole oszacowali, że epidemia koronawirusa może zdławić tempo rozwoju polskiej gospodarki do zaledwie 1 proc. Podkreślali jednak, że to czarny scenariusz: mało prawdopodobny, choć nie całkowicie wykluczony. Prognozy mBanku sugerują, że ten scenariusz już zaczyna się realizować. I wygląda na to, że nie jest to najgorsze, co może polską gospodarkę spotkać.

Analitycy z mBanku założyli, że strefa euro znajdzie się tylko w tzw. technicznej recesji, tzn. jej PKB będzie malał przez dwa kwartały z rzędu. W całym 2020 r. wciąż można mieć nadzieję na minimalny wzrost. To może być optymistyczne założenie. Ekonomiści z banku Berenberg, którzy dotąd zakładali, że PKB strefy euro w 2020 r. wzrośnie o 0,5 proc., obecnie oczekują jego zniżki o 0,1 proc. i to pod warunkiem, że w innych krajach Covid-19 nie rozprzestrzeni się tak, jak we Włoszech i Niemczech. A jak sami przyznają, to raczej myślenie życzeniowe. Koronawirus uderza w gospodarkę strefy euro nie tylko bezpośrednio, ale też za pośrednictwem koniunktury w globalnym handlu. Tymczasem, jak wyliczyli ekonomiści z firmy ubezpieczeniowej Euler Hermes, działania rządów mające na celu ograniczenie rozprzestrzeniania się Covid-19 w ciągu kwartału spowodowały w światowym handlu takie straty, jak cały rok wojny handlowej między USA a Chinami.

Zdaniem Rafała Beneckiego, głównego ekonomisty ING Banku Śląskiego, także dla Polski epidemia będzie bardziej bolesna niż wojna handlowa. – Za około 60 proc. nadwyżki, jaką polska gospodarka osiągnęła w międzynarodowej wymianie usług, odpowiadają usługi wrażliwe na stan koniunktury za granicą. Obawiam się, że obecne spowolnienie, które dotyka popytu wewnętrznego w strefie euro, może zaszkodzić temu ważnemu elementowi polskiego sukcesu z ostatnich lat – tłumaczy.

Przejściowy wstrząs

Ekonomiści z mBanku w swoim scenariuszu nie wzięli również pod uwagę konsekwencji ewentualnych administracyjnych ograniczeń aktywności ekonomicznej, które mogą zostać wprowadzone w Polsce, aby spowolnić rozprzestrzenianie się wirusa. – Gdyby w Polsce zostały wprowadzone jakieś odgórne działania, np. zamknięto szkoły, to należałoby tę prognozę jeszcze zweryfikować – przyznaje w rozmowie z „Rzeczpospolitą" Piotr Bartkiewicz, analityk z mBanku.

Takich niewiadomych jest więcej. Nie jest na przykład jasne, jak na rozwój epidemii będą reagowały rządy i banki centralne, ani na ile skuteczne będą te działania. Z tego powodu większość ekonomistów na razie wstrzymuje się z rewizjami prognoz albo ogranicza się do stwierdzenia, że poprzednie prognozy straciły aktualność. – W tym momencie można jedynie formułować ewentualne scenariusze na najbliższe kwartały, ale nie precyzyjne prognozy. Nie da się przypisać prawdopodobieństwa takim wydarzeniom, jak np. odcięcie jakiegoś regionu kraju – tłumaczy Marta Petka-Zagajewska, kierownik zespołu analiz makroekonomicznych w PKO BP.

– Na pewno można powiedzieć, że realizuje się scenariusz negatywny, w którym wzrost PKB może u nas spowolnić w okolicę 2 proc. w tym roku. Sytuacja jest jednak bardzo dynamiczna i wszystkie prognozy są obarczone bardzo dużą niepewnością – dodaje Wojciech Stępień, ekonomista z BNP Paribas.

Wszyscy też podkreślają, że niezależnie od tego, jak silny będzie wywołany koronawirusem szok gospodarczy, będzie on przejściowy. Także ekonomiści z mBanku, obniżając prognozę wzrostu na 2020 r. jednocześnie podwyższyli prognozę na kolejny rok do około 4 proc. z 3,7 proc. poprzednio. Będzie to rezultat realizowania odsuniętych w czasie wydatków, ale też niższej inflacji.

Z powodu epidemii koronawirusa tempo wzrostu polskiej gospodarki zmaleje w tym roku do 1,6 proc. z 4,1 proc. w ub.r. – przewidują ekonomiści z mBanku. Dotąd zakładali, że PKB Polski urośnie o 2,8 proc., co i tak sytuowało ich w gronie największych pesymistów.

Recesja za Odrą

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Gospodarka
MFW wrócił do kontaktów z Rosją. Europa oburzona
Gospodarka
Napływ zagranicznych inwestycji do Polski słabnie
Gospodarka
Inwestycje zagraniczne w Polsce hamują
Gospodarka
Plan Draghiego na ratowanie konkurencyjności UE rozbije się o sprzeciw Niemiec?
Gospodarka
Mario Draghi chce ratować Europę przed zapaścią. Koszt? 800 mld euro rocznie
Materiał Promocyjny
Jak wygląda auto elektryczne