Długa batalia legislacyjna o tzw. trade promotion authority (TPA) zakończyła się o w nocy ze środy na czwartek, kiedy Senat USA przyznał stosunkiem głosów 60-38 prezydentowi Barackowi Obamie prawo do negocjowania całościowych umów handlowych. Dzięki TPA Kongres będzie miał prawo ich przyjmowania lub odrzucania w całości, bez ingerowania w poszczególne punkty traktatu. Administracja negocjuje obecnie dwie wielkie umowy – Trans-Pacific Partnership (TPP), czyli traktat o wolnym handlu w basenie Pacyfiku oraz umowę z Unią Europejską.
Negocjacje dotyczące Trans-Pacific Partnership wchodzą właśnie w końcową fazę. Traktat ma w USA zarówno zagorzałych zwolenników jak i przeciwników. Administracja Baracka Obamy i wielu probiznesowo nastawionych republikanów argumentuje, że zawarcie umów jest konieczne, aby amerykańskie produkty otrzymały dostęp do kluczowych rynków, a Stany Zjednoczone utrzymały dotychczasową pozycję w globalnym handlu i wymusiły na partnerach przestrzeganie standardów w ochronie własności intelektualnej. Przeciwnicy utrzymują z kolei, że globalizacja i rosnące zaangażowanie gospodarcze Stanów Zjednoczonych poza granicami kraju prowadzą do likwidacji miejsc pracy. O ile więc prezydent zyskał szersze negocjacyjne uprawnienia, końcowy wynik głosowania nad ratyfikacją TPP pozostaje mocno niepewny. "To będzie kolejna batalia" – zapowiada Susan Schwab, która w administracji George'a W. Busha pełniła funkcję pełnomocnika ds handlu.
Jednak do tej pory nie zdarzyło się aby po uzyskaniu uprawnień do "szybkiej ścieżki" jakikolwiek traktat handlowy został odrzucony przez Kongres. Obama w walce o "szybką ścieżkę" napotkał opór przede wszystkim ze strony własnych kolegów z Partii Demokratycznej oraz ze związków zawodowych. Aby osłodzić trochę gorycz porażki Senat zamierza przegłosować także ustawę o federalnej pomocy dla amerykańskich pracowników, którzy odczuli skutki obowiązywania umów o wolnym handlu. W przypadku pokonania tej legislacyjnej przeszkody, projekt zostanie przesłany do Izby Reprezentantów. TPP będzie najważniejszą umową handlową zawartą przez Stany Zjednoczone od czasów sfinalizowania ponad 20 lat temu Północnoamerykańskiej umowy o wolnym handlu (North American Free Trade Agreement – NAFTA) z Meksykiem i Kanadą. 12 krajów basenu Pacyfiku prowadzących obecnie negocjacje (m.in. Japonia, Kanada, Meksyk i Wietnam) wytwarza około 40 proc. globalnego PKB. Znamienne jest, że w tej grupie nie znalazły się jednak Chiny.
W mniej zaawansowanym stadium znajdują się obecnie rozmowy na temat traktatu o wolnym handlu między Stanami Zjednoczonymi a Unią Europejską ale i w tym wypadku prezydent USA będzie miał prawo skorzystania z "szybkiej ścieżki".
Tomasz Deptuła (Nowy Jork)