Marcel Fratzscher szef Niemieckiego Instytutu Badań Gospodarczych (DIW) uważa, że Niemcy są w stanie udźwignąć obecny kryzys - tak finansowo jak logistycznie - Patrząc na ostatnie 70 lat historii naszego kraju to ten kryzys nie mógł nadejść w mniej odpowiednim momencie - powiedział Fratzscher.
Niemiecki budżet ma według ekonomisty "ogromne rezerwy". Fratzscher przypomina, że rząd szacuje nadwyżkę budżetową na 2016 rok na 15 mld euro, mimo iż już utworzono specjalny fundusz na rzecz uchodźców w wysokości 10 mld euro. Jego zdaniem największą niewiadomą jest ilu uchodźców dostanie pracę oraz ilu zechce ją podjąć.
Od stycznia do września do Niemiec dotarło ok 600 tys. uchodźców - tak mówią oficjalne dane, które rząd w Berlinie zgłosił Komisji Europejskiej. Jednak zdaniem gazety "Bild am Sonntag" ta liczba jest wyższa o 20 proc. Wielu uchodźców przedostaje się nielegalnie przez zieloną granice i nie trafia do obozów ani nie jest rejestrowana przez niemieckie władze.
Szef DIW ostro krytykuje polityków, którzy straszą Niemców fala uchodźców, którzy rzekomo obciążą niemiecki budżet a to może oznaczać ciecia wydatków na cele socjalne czy obniżanie emerytur. Fratzscher podkreśla, że nadwyżka w budżecie jest tak duża, że na wszystko starczy pieniędzy. Nieuzasadnione są też, jak podkreśla, obawy o zabieranie miejsc pracy. Niemiecka gospodarka cierpi z powodu braku rak do pracy. Bezrobocie jest rekordowo niskie a na rynku pracy brakuje ok 600 tys. specjalistów. Według danych federalnego Urzędu Pracy bez pracy w październiku bez pracy było 2 mln 649 tys. Niemców - najmniej od 24 lat. Stopa bezrobocia spadła o 0,2 proc. do 6 procent.
Bezrobotni Niemcy to głownie osoby, które nie chcą pracować albo nie ma dla nich pracy w ich zawodzie a oni nie chcą się dopasować do rynku pracy. Państwo powinno wspomóc ich w przekwalifikowaniu, tak jak powinno pomóc uchodźcom, którzy chcą pracować w Niemczech. Państwo powinno i jednym i drugim pomóc w integracji na rynku pracy. W tym państwu powinny pomóc wielkie niemieckie koncerny, które poza deklaracjami - jak podkreśla ekonomista - nic nie robią. Na razie zatrudnienie znalazło 20 uchodźców. To "żałośnie mało" - podkreśla Marcel Fratzscher.