Kreml chce przeprowadzić „wielką prywatyzację”. Szuka pieniędzy na wojnę

Coraz bardziej nerwowo robi się wokół wojennych wydatków Kremla. Ropa i gaz już nie wystarczą. Reżim znalazł więc nowe źródełko: wyprzedaż narodowego majątku. Do zakupu często przestarzałych, deficytowych firm państwowych może „zachęcić” oligarchów.

Publikacja: 11.05.2023 17:23

Kreml chce przeprowadzić „wielką prywatyzację”. Szuka pieniędzy na wojnę

Foto: Bloomberg

„Uważam, że trzeba będzie przeprowadzić wielką prywatyzację, ale musimy zrozumieć, komu sprzedawać” – powiedział Aleksiej Moisiejew, wiceminister finansów Rosji na XI Międzynarodowym Forum Prawnym w Petersburgu.

Urzędnik przypomniał, że kwestia prywatyzacji została już poruszona w mediach. Pisał o tym w kwietniu m.in. prezes zarządu VTB Andriej Kostin, w swoim artykule dla gazety "RBK". Kostin stwierdził, że pieniądze na „budowę nowego modelu rosyjskiej gospodarki” można pozyskać w wyniku prywatyzacji. „Przeniesienie własności państwowej w ręce prywatne, na przejrzystych i rynkowych zasadach, jest narzędziem, które wielokrotnie udowodniło swoją skuteczność” – napisał prezes objętego sankcjami drugiego banku Rosji.

Czytaj więcej

Kreml nęka Google karami za informacje o wojnie i życiu w Rosji

„Nikt nie jest temu przeciwny, musimy jednak wykonać szereg instrukcji prezydenta dotyczących tworzenia inwestora wewnętrznego” - powiedział Moisiejew.

I to może okazać się najtrudniejsze, bo w porównaniu z prywatyzacją z lat 1992-1994, kiedy to powstała kasta oligarchów - ludzi, którzy dzięki układom i znajomościom z postsowiecką władzą, za bezzwrotne kredyty państwowe, czyli za darmo, podzielili między siebie najtłustsze kawałki sowieckiej gospodarki - teraz trzeba władzy płacić żywą gotówką i to raczej nie rublami.

Rosja i Białoruś to dwa kraje w Europie o największym udziale państwa w gospodarce. Władze kontrolują tam ponad 50 proc. przedsiębiorstw.

A ponieważ na zagranicę przy tej prywatyzacji nie ma co liczyć, to reżim musi poszukać krajowych chętnych. W sytuacji wojny i sankcji, które odcięły rosyjskie firmy od najważniejszych rynków, inwestowanie w zwykle przestarzałe, zaniedbane i źle zarządzane państwowe przedsiębiorstwa, będzie biznesowym samobójstwem. Nie ma się bowiem co spodziewać, że pod młotek pójdą dojne krowy rosyjskiego skarbu państwa - Gazprom, Rosneft, Alrosa (diamenty) czy największe banki - Sbierbank, VTB, Gazprombank.

Nie jest jednak wykluczone, że to właśnie wśród oligarchów Kreml będzie szukał chętnych do przejmowania państwowych firm. A ci odmówić nie mogą. Zbyt dobrze pamiętają lekcję Chodorkowskiego czy Jewtuszenkowa.

Rosja i Białoruś to dwa kraje w Europie o największym udziale państwa w gospodarce. Władze kontrolują tam ponad 50 proc. przedsiębiorstw.

„Uważam, że trzeba będzie przeprowadzić wielką prywatyzację, ale musimy zrozumieć, komu sprzedawać” – powiedział Aleksiej Moisiejew, wiceminister finansów Rosji na XI Międzynarodowym Forum Prawnym w Petersburgu.

Urzędnik przypomniał, że kwestia prywatyzacji została już poruszona w mediach. Pisał o tym w kwietniu m.in. prezes zarządu VTB Andriej Kostin, w swoim artykule dla gazety "RBK". Kostin stwierdził, że pieniądze na „budowę nowego modelu rosyjskiej gospodarki” można pozyskać w wyniku prywatyzacji. „Przeniesienie własności państwowej w ręce prywatne, na przejrzystych i rynkowych zasadach, jest narzędziem, które wielokrotnie udowodniło swoją skuteczność” – napisał prezes objętego sankcjami drugiego banku Rosji.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Gospodarka
20 lat Polski w UE. Dostęp do unijnego rynku ważniejszy niż dotacje
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Gospodarka
Bez potencjału na wojnę Iranu z Izraelem
Gospodarka
Grecja wyleczyła się z trwającego dekadę kryzysu. Są dowody
Gospodarka
EBI chce szybciej przekazać pomoc Ukrainie. 560 mln euro na odbudowę
Gospodarka
Norweski fundusz: ponad miliard euro/dolarów zysku dziennie