– Z bliska patrząc, są podziały. Ale jakby odsunąć się trochę i spojrzeć na sprawę z pewnej perspektywy, to widzimy, że wszyscy podzielają przekonanie o konieczności budowania europejskiej suwerenności gospodarczej – pociesza w nieoficjalnej rozmowie dyplomata jednego z państw UE po pierwszej dyskusji w gronie ambasadorów państw członkowskich, którzy przygotowują specjalny szczyt UE w sprawie konkurencyjności. Ma się on odbyć 9 lutego i być pierwszą okazją do poważnej debaty nad tym, jak odpowiedzieć na zmiany w globalnej gospodarce, w tym przede wszystkim masowe subsydia dla własnych firm, które przekazują już nie tylko Chiny, ale także USA.
Jeszcze kilka lat temu program taki jak amerykański IRA, przewidujący 369 mld dol. dla zielonych produktów i technologii Made in USA, byłby z pewnością zaskarżony przez UE do Światowej Organizacji Handlu (WTO). Dziś nie proponuje tego żaden europejski kraj, w zamian rozpoczęła się dyskusja o skopiowaniu tego, co robią Amerykanie. Czyli masowego programu pomocy publicznej dla przedsiębiorstw, żeby powstrzymać europejskie firmy przed ucieczką z UE.
Pierwszym filarem nowego programu działań ma być poluzowanie zasad pomocy publicznej, co od początku postulowały Francja i Niemcy, ale bardzo obawiają się państwa północnej Europy.
Czytaj więcej
Bruksela poluzuje zasady wspierania gospodarki przez państwo, żeby skompensować firmom wysokie ceny energii i amerykański program subsydiów. Skorzystają najbogatsze państwa UE, które mają rezerwy budżetowe.