Materiał powstał we współpracy z BGK

Jakie jest znaczenie kapitału społecznego we współczesnym świecie? Coraz lepiej edukujemy – ale czy równie dobrze budujemy kapitał społeczny? Jacy interesariusze są zaangażowani w tworzenie kapitału społecznego? Jakie są główne wyzwania przy budowaniu kapitału społecznego w Polsce? Jak w najbardziej efektywny sposób wykorzystać wysiłki na rzecz budowania kapitału społecznego? Na te pytania poszukiwali odpowiedzi eksperci podczas debaty „Jak w Polsce budować kapitał społeczny? Rola edukacji, rozwijania kompetencji zawodowych i społecznych oraz umiejętności współpracy”.

Prowadzący debatę Marcin Piasecki z „Rzeczpospolitej” rozpoczął od pytania o to, czy obecna, bardzo trudna sytuacja sprzyja działaniom na rzecz budowania kapitału społecznego. Jesteśmy w okresie po pandemii, która była bardzo trudnym doświadczeniem dla całego społeczeństwa. Tuż za naszą wschodnią granicą trwa wojna, której efektem są perturbacje na rynkach surowców energetycznych oraz napływ wielkiej liczby uchodźców. Jak i czy w ogóle w takich warunkach mówić o budowaniu wartości, takich jak np. właśnie kapitał społeczny?

Zadanie na każdy czas

Zdaniem prof. Krzysztofa Jajugi, prezesa CFA Society Poland, kapitał społeczny trzeba budować zawsze, „a być może paradoksalnie właśnie w tym momencie, kiedy jest coraz trudniej, budowanie relacji i zaufania może nam pomóc nie tylko przetrwać ciężkie czasy, ale może nawet wyjść z nich mocniejszymi”.

– Kapitał społeczny może być rozumiany na różnych poziomach. Pierwszy to przede wszystkim zaufanie. Drugi to istnienie naturalnych, rozproszonych sieci, w których możemy się tym kapitałem dzielić. Nie poprzez centra, ale poprzez jednostki, które mogą się tym kapitałem dzielić. Wydaje mi się, że to właśnie teraz powinniśmy o tym mówić, ponieważ w wyniku agresji jednego kraju na drugi Polska bardzo pomaga osobom z tego drugiego kraju. To pomaga im przetrwać. I to jest właśnie moment, w którym trzeba doceniać istnienie kapitału społecznego i dalej go budować – uważa prof. Krzysztof Jajuga.

Ewa Chromniak, prezeska Fundacji Biuro Inicjatyw Społecznych, stwierdziła, że pytanie, czy w trudnych czasach polskie społeczeństwo zdało egzamin, jest czysto retoryczne. – Czas pandemii i czas kryzysu wojennego pokazały, że relacje, sieci międzyludzkie, otwartość i zaufanie to są właściwe narzędzia do tego, żeby radzić sobie z kryzysami. Według mnie polskie społeczeństwo zdało egzamin. Kryzys wojenny pokazał otwartość Polaków i Polek na przyjęcie uchodźców do swoich domów, pokazał, że mamy zaufanie – powiedziała Ewa Chromniak.

Dodała, że kryzys motywuje ludzi do niestandardowych zachowań. – W sytuacjach podbramkowych funkcjonuje w nas psychologia tłumu i mamy większą gotowość do otwarcia się na osoby obce. Niemniej wydaje mi się, że jednak mamy takie zachowania w swojej naturze w Polsce i z kapitałem społecznym nie jest tak źle, gdyż w przeciwnym wypadku taka sytuacja nie miałaby miejsca – powiedziała prezeska Fundacji Biuro Inicjatyw Społecznych.

Podała przykład ze swojego doświadczenia krakowskiego, gdzie, jak mówiła, nastąpiła szeroka reakcja mieszkańców miasta, ale też była silna współpraca między organizacjami pozarządowymi. – Samoistnie zawiązała się koalicja NGO-sów, nieczekająca na działania samorządu, na działania władz. Pokazała, że bycie w sieci i otwartość na współpracę może w sposób szybki i efektywny odpowiedzieć na wyzwania dzisiejszych czasów. Myślę, że ten kapitał się nie wyczerpie – stwierdziła Ewa Chromniak.

Impuls dla gospodarki

Paulina Koszewska, menedżer ds. społecznej odpowiedzialności biznesu, PwC Polska, dodała, że w momentach kryzysowych, czy to w pandemii, czy to po wybuchu wojny w Ukrainie, „następuje zryw serc”.

– W pierwszych tygodniach pandemii wszyscy szyliśmy maseczki, bez względu na to, czy umieliśmy je robić czy nie, wszyscy gotowaliśmy zupy i przekazywaliśmy je do szpitali. Było niesamowite zaufanie, wsparcie i pomoc, funkcjonowała sieć relacji. W momencie wybuchu wojny w Ukrainie tym bardziej pokazaliśmy, że jako społeczeństwo mamy ogromny kapitał społeczny – opowiadała Paulina Koszewska. – Przyjęliśmy pod swoje dachy zupełnie obcych ludzi, nie czekając, jak już tu mówiliśmy, na odgórne reakcje czy to rządu, czy samorządu. Ludzie zrzeszyli się, potrafili się zjednoczyć, potrafili się dogadać, by tę pomoc sensownie nieść na granicy i później w kolejnych miastach – mówiła.

– Najważniejsze jest to, by umieć utrzymać ten kapitał społeczny, który w nas drzemie, umieć go wydobyć na wierzch. Szczególnie teraz, kiedy mierzymy się z kryzysem energetycznym i kryzysem ekonomicznym. Niestety do tego, by gospodarka się rozwijała, by rósł dochód narodowy i poziom dobrobytu, potrzebny jest kapitał społeczny. Im wyższy kapitał społeczny, tym lepsze wyniki ekonomiczne. Dlatego teraz do nas należy praca, aby przenieść go z prostego pomagania na gospodarkę – wskazała Paulina Koszewska.

Zaufanie i kreatywność

O związku między poziomem kapitału społecznego a poziomem rozwoju gospodarczego mówiła także Jolanta Wiewióra, dyrektor zarządzająca pionem HR i komunikacji w Banku Gospodarstwa Krajowego. Jak powiedziała, w Polsce na obecnym etapie rozwoju naszego kraju rozmowa powinna już dotyczyć nie tego, „jak budować kapitał społeczny, tylko jak go budujemy”.

– Mamy go, już mamy. Budujemy go od wielu lat. A trudne czasy to jest tylko moment, kiedy przychodzi sprawdzian wartości tego kapitału. Natomiast kapitał społeczny buduje się krok po kroku i dzień po dniu. Nie ma takiego momentu, w którym możemy przerwać i stwierdzić, że już skończyliśmy i od dziś już nie działamy – oceniła Jolanta Wiewióra.

– To właśnie pandemia i wojna okazały się takim momentem sprawdzianu. Zgadzam się z opinią, że ten egzamin zdaliśmy. Pokazaliśmy, że nasz kapitał społeczny jest już na bardzo wysokim poziomie. Ale oczywiście cały czas musimy go budować. Elementem tych działań jest tworzenie odpowiedniej kultury organizacyjnej w firmach, składa się bowiem ona również na kulturę organizacyjną społeczeństwa. Jestem przekonana, że bez tego nasza reakcja nie zadziałaby się na taką skalę – wskazała dyrektor z BGK.

Jak ten wypracowany kapitał społeczny przełożyć na gospodarkę? – Potrzeba działań i pomysłów, które drzemią w społeczeństwie. Jest wiele fundacji i stowarzyszeń, które taką działalność realizują. Podam przykład naszych pracowników. W BGK było wiele oddolnych inicjatyw podejmowanych w reakcji na ten trudny moment. Dla przykładu: ponad 200 osób zaangażowało się w pracę wolontariacką na Torwarze, gdzie pracowali 24 godziny na dobę, przez prawie dwa miesiące, pomagając uchodźcom. Ale są to również inicjatywy, które tworzą się na bieżąco. Chociażby najprostsze: co można zrobić, żeby ograniczyć zużycie energii w banku. Myślę, że kluczowe w kapitale społecznym jest z jednej strony zaufanie i współpraca, a z drugiej strony niesamowita ilość pomysłów i inicjatyw – wymieniała Jolanta Wiewióra.

Na spojrzenie z nieco innej strony w kontekście gospodarki zwrócił uwagę dr hab. prof. SGH Piotr Wachowiak, rektor SGH.

– Wcale bym się tak nie cieszył z tego, co się dzieje. Nasze obecne reakcje obserwujemy w efekcie dwóch zdarzeń: pandemii i straszliwej wojny w Ukrainie. To one spowodowały to, że się tak bardzo zmobilizowaliśmy. Oczywiście zgadzam się, że na piątkę zdaliśmy egzamin, chociażby z pomocy naszym przyjaciołom w Ukrainie. Natomiast powstaje pytanie, czy po zakończeniu pandemii i wojny nadal będziemy doceniali kapitał społeczny. Bo to, że trzeba go budować i rozwijać, nie ulega wątpliwości. Jednak jeden podstawowy warunek, który musi być spełniony, aby tak się działo, to wszyscy muszą go doceniać, szczególnie władze i menedżerowie w firmach. To oni muszą być świadomi, że kapitał społeczny jest bardzo, bardzo ważny – podkreślił Piotr Wachowiak.

– Bardzo mnie cieszy, że mówimy o kapitale społecznym, gdzie w jego centrum jest kapitał ludzki. A proszę zwrócić uwagę, że dziś mówi się o zasobach ludzkich i o zarządzaniu nimi. Uważam, że to jest termin błędny, bo zarządza się kapitałem ludzkim. Do pracowników, do ludzi nie można mieć podejścia jak do zasobów, ale jak do kapitału. A więc należy dbać o oczekiwania pracowników, które na przestrzeni ostatnich lat bardzo się zmieniły. Teraz mówi się o dobrostanie pracowników, czyli o obszarze fizycznym, społecznym, rozwojowym, gdzie także bardzo ważne są relacje międzyludzkie, które powinny być oparte przede wszystkim na zaufaniu i jego budowaniu między nami. Tego według mnie w społeczeństwie brakuje – mówił rektor SGH.

– Społeczeństwo polskie jest podzielone na dwie części, gdzie trudno mówić o wzajemnym zaufaniu. Jeśli tego zaufania nie zbudujemy, to według mnie trudno mówić o budowaniu kapitału społecznego. Bo tę kwestię trzeba rozpatrywać na kilku poziomach: na poziomie jednostkowym, na poziomie organizacji, przedsiębiorstwa, jak i na poziomie całego społeczeństwa. W tym kontekście niestety jednak nie wpadałbym w zachwyt nad sytuacją, gdyż pozostaje pytanie, co się stanie po opanowaniu tych dwóch potężnych kryzysów, których jesteśmy świadkami. Czy nadal będziemy potrafili wykorzystywać kapitał społeczny, czy tylko mówimy o nim w czasie kryzysu. To jest jedno wyzwanie, które widzę. A drugie wezwanie, według mnie bardzo duże, dotyczy tego, co zrobić, żeby zbudować kapitał społeczny na poziomie całego społeczeństwa. Co zrobić, żeby budować zaufanie między dwoma częściami społeczeństwa. Bo teraz tego zaufania nie ma, jedna część nie ufa drugiej – wskazał Piotr Wachowiak. Mówił także o tym, jak ważne jest wspomaganie młodych ludzi w budowaniu świadomości i podejmowaniu działalności np. związanej z wolontariatem. Jak deklarował, SGH zwraca uwagę na taką aktywność i ją wspiera.

W jaką stronę w kontekście wspomnianych wyzwań powinny iść działania? Rafał Flis, wiceprezes Fundacji Zwolnieni z Teorii, ocenił, że wojna pokazała, „jak wiele moglibyśmy osiągnąć, gdyby poziom kapitału społecznego był taki jak obecnie przez cały czas, nie tylko w momencie kryzysu i wojny”.

– Bardzo mi się podoba to, co prof. Fazlagić napisał i chce opublikować w swojej najnowszej książce. Stawia tezę, że dotąd myśleliśmy o kapitale społecznym jako sposobie budowania PKB, gospodarki, dobrostanu społeczeństw. Natomiast za naszą wschodnią granicą zobaczyliśmy, że kapitał społeczny jest kluczowy dla zachowania suwerenności państwa i że to właśnie ten kapitał decyduje o tym, że Ukraina tak wspaniale, dzielnie opiera się rosyjskiej agresji. Jest to możliwe dzięki współpracy informatyków, artystów, inżynierów – powiedział Rafał Flis.

Jak działać

Co możemy zrobić, żeby podtrzymać i wzmacniać kapitał społeczny uruchomiony w tych trudnych chwilach? – Nasze pole działania, jako Fundacji Zwolnieni z Teorii, to szkoła średnia. Zawsze wskazujemy, że niestety przez dwie pierwsze dekady życia Polek i Polaków uczymy ich czegoś odwrotnego niż to, czego potrzeba, żeby budować współpracę i zaufanie między dorosłymi obywatelami. Uczymy ich tego, że ich indywidualny sukces zależy od ich indywidualnej pracy, a nie od pracy zespołowej. Czy to kartkówka, czy to promocja do kolejnej klasy, czy to egzamin ósmoklasisty, czy nawet matura – wszędzie tam wymagamy od młodego obywatela, żeby przygotowywał się w pojedynkę i w pojedynkę udowadniał, że należy mu się promocja, że spełnia kryteria, których od niego oczekujemy – opowiadał wiceprezes Fundacji.

– Gdybym miał powiedzieć jednym zdaniem, czego potrzebujemy, to jest to nacisk na to, by to praca zespołowa i współpraca były tym, co się liczy we wszystkich kryteriach systemowych związanych z przechodzeniem na kolejne etapy edukacji. Żebyśmy nie karali za współpracę na egzaminie, tak jak to jest obecnie, tylko zachęcali do tego, żeby wspólnie osiągać rezultaty, żeby tworzyć systemowe bodźce i dobre nawyki przyszłych pokoleń od najmłodszych lat, a skończyć z całym systemem, który opiera się na indywidualnej pracy najmłodszych ludzi – proponował Rafał Flis.

W kontekście kształtowania postaw o podejściu i oczekiwaniach odpowiedzialnych społecznie pracodawców mówiła Jolanta Wiewióra.

– Jako pracodawcy bardzo mocno stawiamy na pewną postawę człowieka, którego przyjmujemy do pracy i który później zostaje pracownikiem. I nie mówię tu z perspektywy Banku Gospodarstwa Krajowego, chociaż oczywiście jest mi to najbliższe. Generalnie jako osoba, która od wielu lat pracuje w pionach zajmujących się kapitałem ludzkim, widzę to z własnego doświadczenia. Bardzo istotne jest, że jako pracodawcy kładziemy nacisk nie tylko na kompetencje merytoryczne, ale właśnie na to, co ten młody człowiek – bo na takich osobach się skupię – robił poza tym, że się uczył i studiował. Czy działał w kołach naukowych, czy organizował akcje wolontariackie, czy brał w nich udział, czy też może w innych przedsięwzięciach, które powodowały, że kształtowała się jego osobowość – opowiadała dyrektor z BGK.

– Dlaczego to jest takie ważne? Dlatego, że młoda osoba, która pracuje w Banku Gospodarstwa Krajowego, jest oceniana przede wszystkim przez pryzmat wartości i postaw, które promujemy. Wśród nich są m.in. zespołowość, zaangażowanie, otwartość, zaufanie, odpowiedzialność. My tej współpracy i zaufania wymagamy w działaniu, a nie tylko poprzez np. napisanie swoich wartości na plakacie. Mamy bardzo dużo, w tej chwili już pewnie 99,9 proc. projektów across bank, gdzie współpraca z pracownikami nie tylko ze swojego zespołu, ale także z innych, jest koniecznością, żeby osiągnąć sukces. Taka postawa jest bardzo ważna z punktu widzenia pracodawcy, ale my jej wymagamy też, bardzo mocno patrząc przez pryzmat różnych zachowań i działań, od ludzi, którzy do nas przychodzą – mówiła Jolanta Wiewióra.

Paulina Koszewska także mówiła o tym, jak zmienia się biznes. – Biznes ulega znaczącej transformacji w tym dobrym kierunku, nie tylko w kierunku kapitału społecznego, ale idzie szeroko w kierunku ESG, czyli patrzy nie tylko na wyniki ekonomiczne, ale także na aspekt społeczny – podkreśliła.

Także ona zwróciła uwagę na szersze oczekiwania przy rekrutacji do pracy w jej firmie dotyczące zaangażowania społecznego. – Ważne jest, co kandydaci robią poza samą nauką. Przy wyborze pracownika jak najbardziej brane jest pod uwagę uczestnictwo w różnych formach wolontariatu czy inna tego typu aktywność. Cenne są więc także inicjatywy, podejmowane przez uczelnie takie jak SGH, stymulujące takie działania wśród studentów – dodała Paulina Koszewska.

Mówiła także o tym, jak PwC Polska podchodzi do kwestii kapitału ludzkiego. – Najlepiej ujmuje to anglojęzyczne określenie community of solvers, czyli różnorodna społeczność szerokich kompetencji, gdyż mamy nie tylko absolwentów SGH, ale również absolwentów akademii muzycznych czy uczelni technicznych, którzy razem tworzą community of solvers, pomagając naszym klientom, często bardzo dużo biznesowi, w rozwiązywaniu ich problemów, w naszym przypadku głównie ekonomicznych, gospodarczych – wyjaśniła przedstawicielka PwC Polska. – Działamy w ten sposób, ponieważ naszym zdaniem niezmiernie ważna w budowaniu kapitału społecznego jest nie tylko edukacja, ale także później postawa pracodawców. Ponieważ uczymy się przez całe życie. I to, w jaki sposób będziemy traktowani jako pracownicy przez firmę, też jest bardzo ważne. Dlatego powtórzę, że biznes się zmienia. Jeżeli tak się nie stanie i biznes będzie traktował ludzi jako automaty do wykonywania poleceń, to zwyczajnie nie przetrwa. Mamy taki postęp cyfryzacji, że najprostsze zadania będą wykonywane przez sztuczną inteligencję. Więc to, czego rynek, gospodarka potrzebuje, to umiejętność współpracy. Oczywiście są jeszcze firmy i osoby, które stawiają na indywidualną ścieżkę kariery, bo ona też jest ważna, ale coraz ważniejsza jest zespołowość i empatia. Także empatia bowiem buduje kapitał społeczny – podkreśliła.

Spojrzenie systemowe

Ewa Chromniak, nawiązując do wyzwań dotyczących budowania kapitału społecznego, wskazała, że jesteśmy na etapie, w którym „w poszczególnych obszarach, branżach mamy już świadomość tego, że trzeba inwestować w takie zachowania i rozwijać umiejętności, które wspierają współpracę.

– Natomiast następnym krokiem, który nas czeka, jest spojrzenie bardziej systemowe. Należy generalnie przyjąć, że nowym paradygmatem funkcjonowania naszego społeczeństwa jest większe oparcie o współpracę i jak przełożyć to na konkretne działania w celu rozwijania takich umiejętności od przedszkola aż po wiek senioralny – proponowała prezeska Fundacji Biuro Inicjatyw Społecznych.

Prof. Krzysztof Jajuga zaakcentował pojawiające się już w dyskusji opinie, że bardzo ważne będzie to, ile zostanie z naszych zrywów podczas pandemii i pomocy uchodźcom. – Zwykle w przeszłości w takich przypadkach zdawaliśmy egzamin. Natomiast mnie by zależało na tym, żeby to się stało naturalne. Żeby nie stało się tak, że gdy sytuacja się uspokoi, wrócimy do tego, co było, gdy ocenialiśmy, że w Polsce nie mamy wystarczająco zbudowanego kapitału społecznego. Tak więc czeka nas jeszcze dużo pracy w tworzeniu podejścia systemowego – mówił ekspert.

Nawiązał także do dylematu, czy budować podejście indywidualne czy zespołowe. – Moim zdaniem prawda leży pośrodku. Nawet jak pojawiają się wielcy indywidualiści, z charyzmą, to oni nie zaistnieją na szeroką skalę, jeśli nie będą działać w grupie, która będzie wspierać ich działania – podsumował prof. Krzysztof Jajuga.

Materiał powstał we współpracy z BGK