Jak ocenia pani obecne relacje między Polską i Francją?
Relacje gospodarcze są bardzo dobre. Francja jest jednym z najważniejszych partnerów gospodarczych i inwestorów w Polsce. Wymiana handlowa kwitnie, Francja jest już trzecim odbiorcą naszego eksportu. Lepiej być nie może, chociaż relacje polityczne mogłyby ulec poprawie.
Zbliża się sezon grzewczy, a mamy kryzys energetyczny. Francja się na to przygotowuje?
Kwestie energetyczne są ważne dla wszystkich krajów, nie tylko w Europie. Francja ma komfort, że ponad 70 proc. energii produkowane jest z atomu. Polska dopiero zaczyna o nim myśleć i się przygotowywać. Jeszcze w tym roku zostanie wybrana technologia i partner do budowy elektrowni jądrowej. Liczymy, że Francja okaże się stabilnym partnerem z najlepszą ofertą.
Abstrahując od tego, już teraz Francja przygotowuje się do sytuacji, która może nastąpić. Rząd francuski wydał dyspozycje, żeby w budynkach instytucji państwowych przygotować się do zmniejszenia wykorzystania energii i obniżenia temperatury, która ma tam panować. Podobna decyzja zapadła w latach 70. Wracamy zatem do rozwiązań, które już funkcjonowały podczas kryzysu energetycznego. Wszystkie firmy zostały poproszone o przygotowanie rozwiązań, które będą wdrażały w swoich biurach oraz fabrykach i pozwolą zmniejszyć wykorzystanie energii. Nawet jeżeli źródeł energii będzie mniej, to być może nie nastąpi blackout.
Czyli Francuzi podchodzą do sprawy kompleksowo.
Tak. Rząd daje przykład, ale wymaga, żeby przemysł wdrożył konkretne rozwiązania. Ten dialog trwa już od czerwca. Zarówno konsumenci indywidualni i biznes są proszeni, żeby się zastanowić, przygotować i wdrożyć konkretne rozwiązania oszczędzające energię.