PIE: Kryzys gospodarczy wywołany wojną będziemy odczuwać przez lata

Wojna oznacza nie tylko katastrofę humanitarną, ale także długofalowe konsekwencje ekonomiczne, które nie ominą Polski – ocenia Polski Instytut Ekonomiczny w najnowszym raporcie „Warnomics. Gospodarcze koszty inwazji Rosji i Białorusi na Ukrainę”.

Publikacja: 05.04.2022 13:56

Ukraina, Mariupol

Ukraina, Mariupol

Foto: PAP/Abaca/AA/ABACA

Wojna na długie lata obciąża ścieżki rozwojowe państw - zniszczeniu ulega infrastruktura, następuje utrata zasobów gospodarczych, załamuje się funkcjonowanie kluczowych sektorów, a koszty ciążą na rozwoju przez dekady po ustaniu walk.

Jakie będę koszty gospodarcze obecnej wojny przeciw Ukrainie na razie trudno ocenić, ale jak przypominają eksperci Polskiego Instytutu Ekonomicznego, łącznie konflikty zbrojne w latach 1970-2014 obniżyły wielkość gospodarki światowej o 12 proc. Zaś w przypadku Ukrainy w wyniku rosyjskiej aneksji Krymu i konfliktu w Donbasie średnia utrata PKB w latach 2014-2020 wynosiła ok. 20 proc. Wynikało to w dużej mierze z faktu, iż produkcja przemysłowa w regionie donieckim wynosiła zaledwie 50 proc. poziomu sprzed 2014 r., a w rejonie Ługańska – 35,6 proc.

Obecna wojna oznacza dla ukraińskiej gospodarki potężną recesję. Już teraz walki toczą się w regionach odpowiadających za ponad 55 proc. PKB Ukrainy, w tym na terenach najbardziej uprzemysłowionych. Szacuje się, że nawet połowa ukraińskich firm wstrzymała działalność, a wpływy fiskalne spadły aż siedmiokrotnie.

- Jednak ze względu na zasięg globalnych współzależności gospodarczych skutki wojny będą odczuwane przez większość krajów Unii Europejskiej. Dla Polski wojna w Ukrainie oznacza wyzwanie związane z bezprecedensową liczbą uchodźców, dalszy wzrost inflacji i pogorszenie struktury długu publicznego – ocenia Piotr Arak, dyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego.

W reakcji na rosyjsko-białoruską inwazję na Ukrainę cena baryłki ropy Brent na światowych rynkach wzrosła nawet o 44 proc., a ceny żywności wzrosły w porównaniu do wyników z lat 2014-2016 o 40,7 proc. Skutki tego nie ominą również Polski – średnioroczna prognoza inflacji dla naszego kraju na 2022 r. wzrosła o 3,5 pkt. proc. i wynosi dziś 10,8 proc. – wynika z raportu PIE.

Czytaj więcej

USA zmieniają zdanie. Rosja nie spłaci długu w dolarach

- Najmocniej podrożeją żywność i energia. Poza zaburzonymi łańcuchami dostaw produktów żywnościowych, trzeba też wziąć pod uwagę spowodowane sankcjami ograniczenie eksportu nawozów, co zwiększy koszty produkcji żywności – zaznacza Jakub Rybacki, zastępca kierownika w zespole makroekonomii w Polskim Instytucie Ekonomicznym. - Rosyjska agresja na Ukrainę wpłynęła także na wzrost oczekiwanych stóp procentowych w Polsce. Jako kraj sąsiadujący z terenem objętym wojną możemy spodziewać się też pogorszenia struktury polskiego długu publicznego i zwiększenie kosztów jego obsługi. Oznacza to zwiększoną emisji obligacji krótkoterminowych, a także wyższą rentowność polskich obligacji skarbowych – mówi.

Zmiany dotkną też eksport i import. W 2021 r. do Ukraina odpowiadała za 2,2 proc. polskiego eksportu towarów – popyt na te produkty ulegnie załamaniu. Polska będzie musiała zmienić też łańcuchy dostaw metali - w 2021 r. blisko 10 proc. sprowadzonego żelaza i stali pochodziło z Ukrainy, a drugie tyle trafiało do nas z Rosji i Białorusi. Dostawy ze Wschodu będą trudne do zastąpienia. Ukraina jest też ważnym dostawcą olejów roślinnych, półproduktów do produkcji pasz, miodu oraz niektórych półproduktów z drewna.

W ujęciu globalnym, wojna obniża bezpieczeństwo żywnościowe na świecie, ponieważ Rosja i Ukraina zajmują odpowiednio 1. i 5. miejsce w światowym eksporcie pszenicy, oraz są liczącymi się dostawcami innych produktów rolnych. Wybuch wojny i obawa o przerwanie dostaw skutkowały wzrostem cen zbóż i innych artykułów rolnych na rynkach światowych.

Polskie bezpieczeństwo żywnościowe nie jest jednak zagrożone; w produkcji zbóż, nabiału i mięsa Polska jest samowystarczalna, a import z Rosji i Ukrainy stanowi tylko niewielką część krajowej konsumpcji. Krajami UE, które najdotkliwiej odczują wzrost cen żywności są Rumunia, Łotwa i Słowacja – według danych Eurostatu w tych państwach wydatki na produkty spożywcze stanowią największą część koszyka. Już w styczniu zmiana cen żywności odpowiadała za 40 procentowy wskaźnik inflacji w tych krajach.

Dalej, nieodłącznym elementem każdej wojny jest szok energetyczny. Wojna przeciw Ukrainie też wpłynęła na ceny surowców energetycznych, w szczególności ropy naftowej. Dalsze zmiany cen surowców energetycznych będą zależeć od sankcji nakładanych na Rosję i Białoruś, a także od odwetowych działań rosyjskich. Z kolei wzrost cen paliw najsilniej odczują konsumenci w Luksemburgu, Słowenii i na Węgrzech. W styczniu wzrost cen paliw pośrednio dodał do inflacji w Luksemburgu 3,2 pkt. proc., w Słowenii 2,0 pkt. proc., a na Węgrzech 1,5 pkt. proc., co stanowi kolejno 81 proc., 73 proc. oraz 27 proc. inflacji w tych krajach– szacuje PIE.

Obecna wojna prowadzi do największego kryzysu uchodźczego w Europie po II Wojnie Światowej. Tylko w trakcie pierwszych czterech tygodni od początku agresji, Ukrainę opuściło 3,7 mln osób, z czego większość przybyła do Polski. Kolejne 6,5 mln musiało przemieścić się wewnątrz Ukrainy. Napływ uchodźców może być ogromnym obciążeniem dla sąsiadujących krajów, w tym Polski.

Tu bilans kosztów i korzyści, jak zaznaczają eksperci PIE, zależy od zamożności kraju, stabilności politycznej, sytuacji demograficznej i poziomu wykształcenia społeczeństwa. Jak pokazuje przykład Niemiec, napływ uchodźców może spowodować pozytywny efekt gospodarczy dzięki odmłodzeniu struktury demograficznej oraz wzrostowi liczby osób aktywnych zawodowo. Do Niemiec w latach 2014-2019 napłynęło 1,2 mln uchodźców z Syrii, co stanowiło 2 proc. populacji kraju. O ile jednak bezpośrednie koszty związane z przyjęciem uchodźców wyniosły 0,4 niemieckiego PKB, to ostateczny bilans zysków i strat na zagregowane PKB kraju był pozytywny i wyniósł 0,3 proc. PKB.

Współczesna wojna oznacza również konfrontację na polu cyfrowym i przeciwdziałanie dezinformacji. Tuż przed rozpoczęciem konwencjonalnych działań wojennych zaatakowane zostały strony ukraińskich ministerstw i niektórych instytucji centralnych. Ale instytucje państwowe i system bankowy na Ukrainie działają, ponieważ Ukraina dobrze wykorzystała czas od aneksji Krymu na wzmocnienie zdolności odpierania ataków w cyberprzestrzeni. Z kolei Rosja wydaje na rozprowadzające dezinformację media rocznie 1,1 mld dolarów. Kraj ten od lat wykorzystuje przestrzeń wirtualną do prowadzenia wrogich działań, czego skutki można było obserwować chociażby w krajach bałtyckich czy w Polsce. Działania dezinformacje od wybuchu wojny dotyczyły m.in. dostępności paliwa i żywności, a także nakierowany były na wzbudzenie niechęci do przyjmowania w Polsce uchodźców. Wiele działań dezinformacyjnych jest też obliczonych na długofalowy efekt, w postaci zmniejszenia zaufania społecznego czy podważenia roli instytucji publicznych.

Trzeba już dzisiaj myśleć o odbudowie powojennej Ukrainy. Zgodnie z rekomendacją autorów raportu, po ustaniu walk w pomoc Ukrainie powinny zaangażować się organizacje międzynarodowe, przede wszystkim Bank Światowy, OECD, Międzynarodowy Fundusz Walutowy, a także Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju oraz Europejski Bank Inwestycyjny.

- Z uwagi na bezprecedensową skalę strat wywołanych rosyjską inwazją, dotacje i pożyczki dla Ukrainy muszą przekroczyć wydatki z lat 2014-2015. Istotne będzie też rozszerzenie unijnego European Fund for Sustainable Development, którego celem jest zapewnienie gwarancji oraz dostarczanie grantów oraz pożyczek europejskim podmiotom, które będą inwestować poza UE. Z uwagi na bliskość geograficzną, cywilizacyjną i kulturową, a także coraz bardziej aktywne w ostatnich latach uczestnictwo w działaniach na rzecz bezpieczeństwa w ramach NATO, rola Polski w inicjowaniu i opracowywaniu szczegółów planu odbudowy, kierunków alokacji funduszy i identyfikacji potrzeb pomocy pozafinansowej będzie szczególnie istotna – podsumowuje Piotr Arak.

Wojna na długie lata obciąża ścieżki rozwojowe państw - zniszczeniu ulega infrastruktura, następuje utrata zasobów gospodarczych, załamuje się funkcjonowanie kluczowych sektorów, a koszty ciążą na rozwoju przez dekady po ustaniu walk.

Jakie będę koszty gospodarcze obecnej wojny przeciw Ukrainie na razie trudno ocenić, ale jak przypominają eksperci Polskiego Instytutu Ekonomicznego, łącznie konflikty zbrojne w latach 1970-2014 obniżyły wielkość gospodarki światowej o 12 proc. Zaś w przypadku Ukrainy w wyniku rosyjskiej aneksji Krymu i konfliktu w Donbasie średnia utrata PKB w latach 2014-2020 wynosiła ok. 20 proc. Wynikało to w dużej mierze z faktu, iż produkcja przemysłowa w regionie donieckim wynosiła zaledwie 50 proc. poziomu sprzed 2014 r., a w rejonie Ługańska – 35,6 proc.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Gospodarka
20 lat Polski w UE. Dostęp do unijnego rynku ważniejszy niż dotacje
Gospodarka
Bez potencjału na wojnę Iranu z Izraelem
Gospodarka
Grecja wyleczyła się z trwającego dekadę kryzysu. Są dowody
Gospodarka
EBI chce szybciej przekazać pomoc Ukrainie. 560 mln euro na odbudowę
Gospodarka
Norweski fundusz: ponad miliard euro/dolarów zysku dziennie