W najnowszym raporcie Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) na temat sytuacji w Wenezueli rysuje się obraz kraju ze zrujnowaną gospodarką, pogrążającego się w chaosie i nieudolnie zarządzanego. Według ekspertów funduszu w tym roku inflacja w Wenezueli sięgnie 480 proc., a w przyszłym - 1640 proc.

Kraj przeżywa najcięższy kryzys w swojej historii. Zapracowali na to dwaj komunistyczni prezydenci - nieżyjący już Hugo Chavez i jego nieudolny następca Nicolas Maduro. W stolicy Caracas w sklepach brakuje 80 proc. towarów; na prowincji nie pozostało już nic. Eksperci podkreślają, że to efekt m.in. nacjonalizacji przemysłu spożywczego i kontroli walut w kraju.

Aby kupić żywność i leki, których też w Wenezueli już nie ma, obywatele muszą stawać w kilometrowych kolejkach na otwartych tymczasowo przejściach z sąsiednią Kolumbią. W ostatni weekend, jak podał Financial Times, przekroczyło je 130 tysięcy osób. Analitycy pytani przez dziennik są zdania, że w najbliższym czasie władze Wenezueli wystąpią do MFW o pomoc, bo sytuacja w kraju wciąż się pogarsza. Wenezuela nie utrzymuje z funduszem żadnych relacji, od czasu kiedy 10 lat temu kontakty zerwał Chavez.

Od maja utrzymuje się w kraju stan nadzwyczajny w gospodarce, wprowadzony przez Maduro. Daje on władzom pełną kontrolę nad wszystkim, co eliminuje jakiekolwiek oznaki wolnego rynku i jeszcze pogłębia chaos.