Borys: Trzy ryzyka dla gospodarki: łańcuchy dostaw, pandemia, inflacja

Fundusz odbudowy jest ważnym dla gospodarki UE elementem pobudzenia inwestycji po pandemii. Mam nadzieję, że do porozumienia w sprawie pieniędzy dla Polski dojdzie w pierwszym kwartale 2022 r. - mówi Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju.

Publikacja: 30.12.2021 21:31

Borys: Trzy ryzyka dla gospodarki: łańcuchy dostaw, pandemia, inflacja

Foto: materiały prasowe

Mamy za sobą kolejny rok pandemii. PFR stoi na pierwszej linii walki z jej skutkami gospodarczymi. Uruchomiliście w mijającym roku drugą wersję tarczy finansowej. Była skuteczna? Obroniliście firmy przed skutkami Covid-19?

Jestem przekonany, że w Polsce odpowiedź gospodarcza na pandemię była bardzo skuteczna. Udało się ochronić rynek pracy i mamy jedną z najniższych stóp bezrobocia w UE. Podczas pandemii gospodarstwa zgromadziły dodatkowe oszczędności i poprawiła się ich ogólna kondycja finansowa. Co ważne mamy zdrowy sektor przedsiębiorstw, który odnotował w tym roku najwyższą od dekad rentowność netto blisko 6 proc. Firmy po trzech kwartałach miały rekordowy zysk netto w kwocie 180 mld zł i najprawdopodobniej uzyskały w całym 2021 r. najwyższe zyski w historii. Dysponują dużą poduszka finansową w wysokości ponad 50 mld zł, która powoduje, że mają silny bufor bezpieczeństwa na wypadek kolejnych fal pandemii.

Część ekonomistów zarzuca, że przerzucenie obowiązku wspierania firm na PFR, ale też na Bank Gospodarstwa Krajowego, emisja przez obie te instytucje obligacji na zapewnienie finansowania tego wsparcia, to wypychanie długu poza budżet państwa, zaciemnianie obrazu finansów publicznych, że w ten sposób olbrzymia kwota jest wyłączona spod kontroli parlamentu. Co pan na to?

Dla tarczy finansowej PFR, parlament stworzył specjalne przepisy w ustawie o systemie instytucji rozwoju, w której przyjął, że PFR oraz BGK będą odpowiedzialne za wdrażanie działań przeciwdziałających skutkom pandemii Covid-19. Premier zapowiedział w kwietniu 2020 r., że planowana wartość tarczy finansowej wyniesie blisko 100 mld zł. Dało to wtedy, podczas lockdownu i pierwszego szoku związanego z pandemią, milionom pracowników i setkom tysiącom firm poczucie bezpieczeństwa i potrzebne wsparcie. Wszystkie wydatki z tarczy oraz zobowiązania w postaci obligacji są publicznie znane oraz zostały ujęte w deficycie i długu sektora finansów publicznych w 2020 i 2021 roku. Podobnie jest w BGK. Jest oczywiście pytanie czy takie programy jak tarcza finansowa PFR, czy fundusz przeciwdziałania Covid-19 w BGK nie powinny być elementem budżetu centralnego.

No właśnie?

Przy tak dynamicznie zmieniającej się sytuacji zdrowotnej, kolejnych falach pandemii, koniecznych restrykcjach sanitarnych szybkie wdrażanie działań osłonowych dla gospodarki poprzez nowelizację budżetu Państwa i za pośrednictwem instrumentów budżetowych byłoby niemożliwe i w efekcie oznaczałoby większe koszty. Sytuacja od marca 2020 r. jest wysoce nieprzewidywalna, co chwilę potrzebne są nowe decyzje i nowe działania, które rząd realizuje za pośrednictwem instytucji rozwoju. Podobnie jest w wielu innych krajach. Co więcej uważam, że wydzielenie kosztów przeciwdziałania COVID-19 do dedykowanych funduszy zwiększa przejrzystość finansów publicznych, a nie odwrotnie. Precyzyjnie wiemy, ile nas to kosztuje. Warto mieć na uwadze, że w przez ostatnie trzy dekady przyzwyczailiśmy się do dobrej koniunktury i w polskich prawie nie było praktycznie żadnych instrumentów wsparcia gospodarki w sytuacji tak poważnego kryzysu, z których można było automatycznie skorzystać. Rząd i parlament musiał błyskawicznie te regulacje stworzyć. Stąd była wręcz konieczność przeprowadzenia tych działań za pośrednictwem niestandardowych instrumentów PFR, BGK czy ZUS. Przyniosły one zamierzone efekty, przy koszcie na poziomie ok. 8 proc. PKB zbliżonym do średniej dla UE. Uważam, że to była dobra inwestycja w ochronę potencjału rozwoju naszej gospodarki i nasze bezpieczeństwo ekonomiczne. Ta inwestycja już się zwraca w przychodach budżetu państwa.

Czy PFR dalej udziela finansowania w ramach tarczy?

W przypadku mikro, małych i średnich przedsiębiorstw jesteśmy w procesie umorzeń subwencji finansowych. 90 proc. firm utrzymało zatrudnienie w pełni, a łącznie zatrudnienie w przedsiębiorstwach korzystających z tarczy wzrosło o 4 proc.. W ramach tarczy przyznaliśmy tym firmom blisko 68 mld zł, z czego około 65-70 proc. zostanie umorzone. Pozostała część będzie zwrócona. Nadal udzielamy pożyczek preferencyjnych dla dużych przedsiębiorstw z najbardziej dotkniętych pandemią branż. W sumie finansowanie otrzyma około 200 dużych polskich przedsiębiorstw.

W jakiej sytuacji są nasze finanse publiczne obecnie?

Jesteśmy w grupie krajów o dobrej sytuacji finansów publicznych z długiem na poziomie około 55 proc. PKB, przy średniej dla strefy euro i w USA powyżej 100 proc. Deficyt finansów publicznych będzie na niskim poziomie w tym i przyszłym roku, a dług powinien spadać w najbliższych latach do poziomu 50 proc. PKB. Bez wątpienia konsolidacja finansów publicznych i dyscyplina fiskalna jest ważna zarówno po to, aby budować bufor finansowy, jak i w celu przeciwdziałania inflacji. Ta wynika w dużej mierze z kryzysu energetycznego w Europie widocznego w podwojeniu się cen gazu, 2,5-krotnym wzroście cen CO2 czy 60-proc. wzroście cen ropy. Rząd musi podejmować bardziej niestandardowe działania ograniczające skutki zmian cen energii dla gospodarstw domowych i firm. Jest to niezmiernie trudne i wiąże się z kosztami dla budżetu.

Pandemia się nie skończyła. Wiele krajów ponownie wprowadza mniej lub bardziej twarde lockdowny. Czy gdyby w Polsce doszło do takiej sytuacji, jesteście gotowi dalej wspomagać firmy, na przykład uruchomić tarczę finansową 3.0?

W tej chwili zdecydowana większość gospodarki jest w bardzo dobrej kondycji. Niektóre sektory wykazują wręcz symptomy przegrzania. Weźmy niedawne dane o produkcji przemysłowej ze wzrostem o przeszło 15 proc. Nawet stosowanie pewnych ograniczonych restrykcji, nie uzasadnia więc teraz prowadzenia dużych programów wsparcia. Jeśli już, to powinny być one punktowe, skierowane do branż, w których doszłoby do uruchomienia jakichś twardych restrykcji sanitarnych, które znacznie ograniczyłyby lub uniemożliwiły im prowadzenie działalności.

Drugi wielki projekt, który prowadzicie to Pracownicze Plany Kapitałowe. W tym roku zakończyliście ich wdrażanie. Partycypacja, czyli udział pracowników w tym programie, nie jest przesadnie spektakularna.

Życzylibyśmy sobie żeby była większa, ale to są indywidualne decyzje pracowników.

Jak pan w tej sytuacji ocenia start tego programu?

W mojej ocenie przebieg programu szczepień pokazuje jak trudnym wyzwaniem były też same PPK.

A co ma jedno do drugiego?!

PPK to pewnego rodzaju szczepienie przeciwko złej sytuacji finansowej na starość. W przypadku PPK, jak i szczepień przeciwko COVID-19 widać wyraźnie, że mierzymy się w naszym społeczeństwa z wyzwaniami w postaci m.in. niskiej przezorności i zaufania, czy solidarności społecznej. To jest wspólny mianownik. Oczywiście powody dlaczego nie ufamy są różne. W PPK ma to wpływ historia OFE. Start PPK przypadł też na trudny czas pandemii, gdy wielu z nas, zwłaszcza na początku, martwiło się o pracę, bieżące dochody, a duże grupy pracowników np. ochrony zdrowia i edukacji przechodziły przez bardzo trudny okres. Jestem jednak przekonany, że mimo to, program udało się sprawnie wdrożyć, co więcej dzięki niemu wykonaliśmy milowy krok w kierunku zwiększenia bezpieczeństwa finansowego Polaków. Dwa lata temu mieliśmy tylko 250 tys. osób gromadzących oszczędności emerytalne wspólnie z pracodawcą, dzisiaj mamy ich ponad 3 mln i ta liczba stale rośnie. Uczestnicy PPK odnoszą finansowy sukces, ponieważ średnia stopa zwrotu z funduszy PPK to 22 proc., a dodając dopłaty pracodawcy i państwa mogli podwoić kapitał. To w pełni prywatny program i środki można w każdej chwili wypłacić. Przygotowujemy się na 2023 r., gdy nastąpi kolejny automatyczny zapis pracowników do PPK. Prowadzimy kampanię społeczną. Myślimy też wspólnie z Ministerstwem Cyfryzacji, Ministerstwem Pracy i ZUS jak dodatkowo zwiększać świadomość korzyści z uczestnictwa w PPK. Możliwe są kolejne inicjatywy. Jeśli program będzie stabilny, partycypacja będzie rosła. Zachęcam każdego do poświęcenia dwóch godzin w weekend na analizę korzyści PPK. Dużo informacji dostępnych jest na portalu mojeppk.pl.

Wspomniał pan o OFE. Rząd planował ich przekształcenie w nowe Indywidualne Konta Emerytalne. Miał tam lub do ZUS przelać oszczędności członków OFE. Miało to zwiększyć zaufanie do takich programów jak PPK. Ostatecznie nic z tego nie wyszło. To dobrze?

Uważałem, że przecięcie tego węzła gordyjskiego, którym są OFE, zamknięcie tego tematu, długoterminowo jest potrzebne, bo pozwoli zwiększyć przejrzystość tego systemu. Rzeczywiście jednak prace nad tym rozwiązaniem zostały przerwane. Pojawiły się zmiany podatkowe i inne priorytety. Być może kiedyś ten temat wróci, ale to decyzja rządu.

W tej chwili takich planów nie ma?

Nic mi o tym nie wiadomo.

W ocenie wielu ekonomistów dziś najważniejszym problemem w Polsce jest wysoka inflacja. Przyczyniło się do niej także nadmierne pompowanie pieniędzy do gospodarki w ramach walki ze skutkami pandemii. A pan jak widzi naszą gospodarkę?

Ten rok zakończymy na piątkę z plusem, bo wzrost gospodarczy może sięgnąć 5,5 proc. Co ważne gospodarka rozwija się dzięki kilku silnikom. Inwestycje wzrosły do 8-9 proc., przy czym są to głównie inwestycje prywatne, bo na publiczne przyjdzie czas w 2023 r. Stabilna jest konsumpcja. Dobre wyniki notuje eksport. Oczywiście przyszły rok niesie ze sobą więcej ryzyk dla wzrostu. A jeszcze więcej 2023 r., bo wydaje mi się, że o perspektywach gospodarki należy mówić w kontekście tych dwóch lat. Przyszły będzie z silnym wzrostem, w okolicach 4,5-5 proc., przy cały czas silnym wzroście płac, o 8-9 proc. Kluczowym tematem dla naszej gospodarki jest wzrost inwestycji, zarówno w 2022 jak i 2023 r., bo to one zadecydują o sile koniunktury. W pierwszym półroczu przyszłego roku inwestycje publiczne pewnie będą jeszcze słabsze, przy pozytywnym trendzie dla inwestycji prywatnych. Od połowy roku powinniśmy obserwować już jednak chociażby efekty programu BGK związanego z inwestycjami samorządowymi. Za chwilę w życie będzie wchodziła także kolejna perspektywa unijna i miejmy nadzieję unijny fundusz odbudowy. Na przełomie 2022 i 2023 r., jeśli dojdzie do tego silne przyspieszenie inwestycji publicznych, wzrost inwestycji możemy mieć dwucyfrowy. To najważniejsze, bo inwestycje w dłuższym okresie oznaczają też wzrost produktywności i konkurencyjności gospodarki. Dla obniżenia inflacji potrzebujemy więcej inwestycji i mniej konsumpcji. To wszystko będzie się odbywało przy skokowo poprawiającej się kondycji finansów publicznych. Do tego dojdzie dobra sytuacja w bilansie płatniczym, gdzie deficyt będzie się utrzymywał, bo wzrosły ceny surowców, co więcej zwykle przy wzroście inwestycji pogarsza się też wymiana handlowa, ale to nie będzie istotny problem. Z perspektywy wzrostu i odporności gospodarki sytuacja będzie dobra, ale z trendem lekkiego osłabiania koniunktury w perspektywie 2023 r.

A ryzyka?

Podstawowe są trzy. To cały czas niestabilne łańcuchy dostaw na świecie. Gospodarka nie radzi sobie z wahaniami koniunktury. Widać to w wielu branżach, nie tylko motoryzacyjnej. Wszędzie tam, gdzie globalizacja przyczyniła się do wydłużenia łańcuchów dostaw i ulokowania dużej części produkcji, zwłaszcza w dalekiej Azji. Drugi czynnik ryzyka to pandemia. Sytuacja cały czas jest niepewna. Trudno przewidzieć koniec kłopotów zdrowotnych i związanych z nimi perturbacji, można tylko zachęcać do szczepień, bo w krajach, które osiągnęły 80-proc. poziom wyszczepienia, wskaźnik śmiertelności bardzo spada. No, a trzeci czynnik ryzyka, w Polsce i na świecie, to inflacja. U nas jest na poziomie, który będzie powodował chociażby utrzymywanie się presji płacowej w firmach. W 2021 r. inflacja w 80 proc. wynikała z czynników nie związanych z popytem i dobrą koniunkturą w gospodarce, tylko ze wzrostu cen głownie surowców i energii. Część branż, zwłaszcza w usługach, nadrabia cenami poniesione w pandemii straty. Obecnie silny popyt po pandemii też oczywiście utrwala inflację. I dobrze, że bank centralny rozpoczął cykl podwyżek stóp procentowych. Czy on się zakończy na poziomie 2,5-3 proc., czy powyżej, to jeszcze trudno ocenić, bo widać, że banki centralne w UE i USA są zaskoczone skalą wzrostu cen. Czarnym scenariuszem byłby nerwowe reakcje tych banków i skokowe podwyżki stóp procentowych. W normalnej sytuacji w Polsce stopy procentowe powinny być na poziomie pomiędzy 2 a 3 proc. Zobaczymy, czy to wystarczy, by zatrzymać inflację. Pewne jej łagodzenie przyjdzie wraz z obniżką akcyzy i VAT, ale jej obniżenie poniżej 4-5 proc. zajmie zapewne dwa lata.

Wśród zagrożeń nie wymienił pan braku pieniędzy z unijnego programu odbudowy.

Rząd nie czekał na te pieniądze i uruchomił w BGK program inwestycji strategicznych. Co do środków z unijnego programu odbudowy, to Polska otrzymała ja na bardzo korzystnych warunkach. Dlatego dobrze by było, gdyby doszło tu do porozumienia. Takie porozumienie jest w interesie obu stron. Bo cały fundusz jest systemem naczyń połączonych, a Polska jest też gwarantem zobowiązań zaciąganych w ramach tego funduszu. Fundusz jest przy tym ważnym elementem pobudzenia inwestycji po pandemii dla całej unijnej gospodarki, mam więc nadzieję, że do porozumienia w tej sprawie dojdzie w pierwszym kwartale 2022 r.

Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju

Wcześniej zarządzał programami emerytalnymi dla polskich instytucji finansowych, takich jak Narodowy Bank Polski oraz GPW. Pracował też m.in. w Grupie Deutsche Bank, w DWS TFI, a także jako dyrektor zarządzający w PKO Banku Polskim. W 2013 roku został uznany za jednego z najlepszych polskich menedżerów przed czterdziestką (wg magazynu „Sukces").

Gospodarka
Chiny zniosły cło na amerykański surowiec. Ale nie chcą się przyznać
Gospodarka
Ernesto Torres Cantú, szef Citi: Na świecie będzie coraz mniej wolnego handlu
Gospodarka
UE kontra Chiny. Dwie ważne sprawy eskalują w WTO
Gospodarka
Francji grozi poślizg deficytu budżetowego
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Gospodarka
Niemcy chcą wydawać więcej na obronę. Potrzebują zgody Brukseli
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne