Koronawirus nadal straszy giełdy

Sesja na Wall Street zaczęła się od zwyżek. Wiele europejskich giełd też doświadczyło we wtorek lekkiego odbicia.

Aktualizacja: 28.01.2020 15:11 Publikacja: 28.01.2020 14:49

Koronawirus nadal straszy giełdy

Foto: AFP

Rynki finansowe we wtorek wciąż nerwowo reagowały na informacje dotyczące epidemii koronawirusa. Sesja w Azji nadal była zdominowana przez spadki. Południowokoreański indeks KOSPI spadł aż o 3,09 proc. (była to dla niego pierwsza sesja po Nowym Roku Księżycowym) a japoński Nikkei 225 spadł o 0,55 proc. Część indeksów jednak lekko zyskiwała w trakcie sesji odreagowując spadki z poniedziałku, np. nowozelandzki NZX 50 zyskał 0,1 proc. Sesja na wielu europejskich giełdach zaczynała się we wtorek od lekkich zwyżek. Dosyć szybko jednak te zwyżki przekształciły się na wielu giełdach w umiarkowane spadki, ale późnym popołudniem niemiecki DAX zyskiwał 0,5 proc. a polski WIG 20 rósł o 0,9 proc.  Sesja w USA zaczęła się od zwyżek. Dow Jones Industrial zyskiwał na jej początku  0,2 proc.  Informacje dotyczące epidemii nie nastrajały jednak do optymizmu. Władze Hongkongu wprowadziły ograniczenia na podróże z Chin, władze ChRL zablokowały wszystkie krajowe i zagraniczne wyjazdy grup turystycznych a w Japonii wykryto koronawirusa u człowieka, który nie odwiedził wcześniej chińskiego miasta Wuhan będącego głównym źródłem epidemii. Chińska Komisja Regulacji Papierów Wartościowych wezwała natomiast inwestorów, do „racjonalnego i obiektywnego" postrzegania sytuacji na rynkach w kontekście epidemii korona wirusa. Giełdy w Chinach mają zostać otwarte 3 lutego.

- Problemem jest to, że inwestorzy mają bardzo ograniczony wgląd w obecną sytuację w Chinach, praktycznie nie posiadają żadnej wiedzy na temat epidemiologii oraz wirusologii, nie mają pojęcia jak długo może potrwać epidemia ani jakie mieć skutki. Modele ryzyka nie są przygotowane na tę sytuacją - twierdzi Neil Wilson, analityk z firmy Markets.com.

Inwestorzy próbując ocenić ewentualne skutki epidemii dla gospodarki i rynków są skazani na snucie analogii do zachowania rynków w czasie poprzednich przypadków kryzysów zdrowotnych, takich jak epidemia SARS z 2003 r. – Przekaz inwestycyjny z tych epizodów jest taki, że rynki akcji mogą spaść o 10 proc. lub podobnie w ciągu 1-3 miesięcy, by później silnie się odbić. Negatywne efekty na wzrost gospodarczy są podobnie krótkotrwałe. Na przykład, gospodarki wschodzące Azji odbiły się o 11 proc. po lecie 2003 r. – przypomina Neil McKinnon, strateg z VTB Capital.

„Czynnik strachu jest wysoki i może nadal negatywnie wpływać na rynki" – piszą ekonomiści JPMorgan Chase. Z ich analizy wynika, że rynki akcji zwykle osiągają dołek podczas epidemii wtedy, gdy nowe przypadki zachorowań osiągają szczyt. W przypadku koronawirusa może być jeszcze zbyt wcześnie, by to stwierdzić. Chińskie władze informowały, że do wtorku było 4,5 tys. potwierdzonych przypadków zachorowań i 106 zgonów spowodowanych wirusem.

Jeszcze w drugiej połowie stycznia niektóre indeksy giełdowe (np. S&P 500, Dow Jones Industrial, DAX czy rosyjski RTS) ustanawiały rekordy. Niepokój związany z epidemią koronawirusa przerwał tę dobrą passę. Dow Jones Industrial, DAX, RTS, indyjski Sensex i brytyjski FTSE 100 znalazły się wśród indeksów, które wróciły na poziom z końcówki grudnia. Wiele indeksów może zakończyć styczeń na lekkim minusie. DAX stracił od początku roku 0,5 proc., brazylijski indeks Bovespa ponad 1 proc. a WIG 20 prawie 3 proc. O ponad 3 proc. zniżkował w tym czasie austriacki indeks ATX, a ponad 4 proc. spadły główne indeksy giełd w Tajlandii (SET) i na Filipinach (PSEi). Spośród znaczących indeksów giełdowych, najmocniej straciły od początku roku: argentyński Merval (około 5 proc.) i węgierski BUX (ponad 5 proc.).

Są jednak też indeksy, który zyskały od początku stycznia. Należy do nich m.in. turecki BIST 100, który wzrósł w tym czasie o 4,5 proc. czy australijski ASX 200, który pomimo ostrej przeceny z ostatnich dni, zyskał od początku roku 4,6 proc. Najmocniej wzrósł w tym czasie główny indeks nigeryjskiej giełdy. Zyskał prawie 10 proc., ale przy słabych obrotach na tym rynku.

Art Hogan, główny strateg amerykańskiej firmy National Securities i zarazem guru rynkowy, twierdzi, że amerykański indeks S&P 500 może zniżkować o około 5 proc.  Powodem przeceny może być jednak nie tyle koronawirus, co sezon wyników i to, że ten indeks znalazł się wcześniej bardzo wysoko. - Akcje są wycenione na perfekcyjną sytuację, a w takich przypadkach mają tendencję do przesadzonej reakcji na złe wiadomości lub na wiadomości zgodne z oczekiwaniami - powiedział Hogan w rozmowie z CNBC.

Giełda
Kulawe statystyki tegorocznych debiutów na GPW
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Giełda
Lawina przejęć w USA?
Giełda
Prześwietlamy transakcje insiderów
Giełda
Optymizm na giełdzie przygasł. Wyraźne cofnięcie indeksów na GPW
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Giełda
Indeksy w Warszawie kontynuują ruch w górę