Przed czwartkową sesją inwestorzy pochodzili z obawami po nowych danych z Chin na temat koronawirusa. Okazały się one zaskakująco negatywne. Stąd w Azji większość indeksów akcji kończyła dzień na czerwono. Podobnie było na otwarciu w Europie, choć handel w Stanach Zjednoczonych zakończył się na nowych rekordach S&P500. Dodatkowo WIG20 plasował się na szarym końcu tabeli europejskich indeksów. Dwie godziny handlu wystarczyły, by sprzedający doprowadzili indeks dużych polskich spółek poniżej poziomu 2100 pkt w porównaniu z środowym zamknięciem na 2126 pkt. Zniżkowały niemal wszystkie duże spółki, a największym ciężarem były JSW, spółki energetyczne i surowcowe. Do tego mocno traciły Alior i PKO BP, który z kolei był liderem zwyżek w środę. Od około południa WIG20 zaczął stopniowo odrabiać straty, a coraz więcej krajowych blue chips zaczynało świecić na zielono. Co prawda najwięksi hamulcowi do wieczora nie wyszli ze swoich ról, jednak na solidnego lidera wyrosło Play, które na koniec sesji zyskiwało 4,3 proc. Do Play dołączył Lotos ze zwyżką o blisko 3 proc. Inwestorzy kupowali także walory CD Projektu i Orange Polska. Po czwartkowej sesji na wykresie wyrysowała się świeca w kształcie wisielca, co nie powinno zachęcać do zakupów. O kilku dni obroty na GPW przypominają bardziej sesje świąteczne i ze względu na trwające ferie sięgają około 0,5 mld zł.