Cały ubiegły tydzień inwestorzy żyli tylko unijnym szczytem. Licząc, że wreszcie poznają konkretne plany ratowania tonącej Grecji, już w poniedziałek agresywnie kupowali akcje. Gdy w czwartek się okazało, że połowa długów tego kraju zastanie umorzona, a fundusz EFSF będzie wzmocniony do - 1 bln euro, na parkietach zapanowała euforia. Na całym świecie indeksy wystrzeliły w górę.
Ta reakcja to swego rodzaju paradoks. W normalnych okolicznościach wiadomość, że np. jakiś bank poniósł straty - a tak jest w przypadku tych, które kupowały grecki dług – spowodowała by głęboką przecenę. Teraz wywołuje euforię. Do łask wróciły giełdy krajów wschodzących, w tym GPW. Indeks rynków wschodzących zyskał w minionym tygodniu ponad9 proc. To najlepszy rezultat od maja 2009 r. i jeden z najlepszych w ponad 20-letniej historii indeksu.
W centrum uwagi były największe giełdy. Kapitał popłynął na rynki brazylijski, chiński, indyjski i rosyjski (BRIC). W tym gronie znalazła się też GPW. WIG20 zyskał 4,5 proc. Analitycy studzą jednak nastroje. Sugerują, że może to być krótkotrwałe techniczne odbicie, i już w tym tygodniu mogą się pojawić chętni, by zrealizować niemałe zyski.
Słabiej wypadły giełdy węgierska i turecka. W pierwszym przypadku wpływ na to mogły mieć krytykowane przez Bank of America Merrill Lynch pomysły rządu na redukcję deficytu i zadłużenia. Brane jest pod uwagę utworzenie państwowego banku, który miałby pomagać w spłacie kredytów walutowych. W przypadku giełdy tureckiej wpływ na notowania mogło mieć trzęsienie ziemi w tym kraju.