Najważniejszą informacją piątkowego poranka, którą emocjonowali się inwestorzy, było cięcie przez agencję ratingową S&P oceny kredytowej Hiszpanii aż o dwa stopnie do poziomu BBB+ z negatywną perspektywą. Zgodnie z oczekiwaniami, rynki przyjęły wiadomość bardzo chłodno. Inwestorzy na starcie wyprzedawali akcje nie patrząc, że czwartkowa sesja na całym świecie zakończyła się solidnymi zwyżkami, które mogły być solidnym fundamentem do dalszych zwyżek. Giełda w Madrycie spadała ponad 2,5 proc. parkiety w Londynie i Frankfurcie również zaczęły dzień pod kreską. Na stratach wystartował też rynek w Warszawie.
Odwrót od akcji okazał się jednak chwilowy. Już po kilkudziesięciu minutach notowań kupujący zaczęli brać górę nad sprzedającymi. Giełdy odrabiały straty. Jeszcze przed południem indeksy przeszły do zielonej strefy. Obroty nie były jednak duże. Inwestorzy czekali na publikowane o 14.30 wstępne informacje o PKB Stanów Zjednoczonych w I kwartale. Komunikat okazał się jednak jednym wielkim rozczarowaniem. Okazało się, że PKB powiększył się tylko o 2,2 proc. (rok do roku) choć prognozy mówiły o jego 2,5-proc. wzroście. W IV kw. ub.r. amerykański PKB rósł o 3 proc.
Reakcje rynków mogła być tylko jedna. Zaczęły tracić na wartości. Wyprzedaż trwała jednak kilka minut i nie była zbyt gwałtowna. Po chwili do głosu znowu doszli optymiści. Do umocnienia się dobrych nastrojów przyczyniły się dane o kwietniowych nastrojach konsumentów w USA (indeks Uniwersytetu Michigan). Wskaźnik sięgnął 76,4 pkt. Był nieco wyższy niż w marcu. Analitycy prognozowali jednak, że spadnie do 75,7 pkt.
Ostatnie kilkadziesiąt minut na warszawskim parkiecie, ale również na innych rynkach naszego kontynentu, należało do byków. Po godz. 17 parkiet niemiecki rósł o 0,74 proc., francuski o 0,97 proc. a brytyjski o 0,87 proc. Na 0,12-proc. plusie była też giełda nowojorska (indeks S&P 500) choć po rozpoczęciu notowań lekko zniżkowała.
W Warszawie na finiszu WIG 20 zatrzymał się na 2244,3 pkt. co oznaczało 1,57-proc. zwyżkę. W skali całego tygodnia indeks zyskał jednak, z powodu fatalnej sesji poniedziałkowej, tylko 1,01 proc. WIG na zamknięciu osiągnął wysokość 40248 pkt. co dawało 1,22-proc. wzrost. Znacznie mniejszym zainteresowaniem cieszyły się średnie i mniejsze spółki. Ich indeksy również zakończył piątek na zielono ale skala aprecjacji była sporo niższa. Obroty na ostatniej sesji wyniosły 660 mln zł czyli były o jedną czwartą niższe niż w czwartek.