W styczniu akcjonariusze Giełdy Papierów Wartościowych wybrali Adama Maciejewskiego na prezesa warszawskiego parkietu. Od tego czasu na naszym rynku rozpoczęła się wielka rewolucja. Szef GPW zapowiada, że wciąż ma wiele pomysłów i w niedługim czasie jeszcze nie raz zaskoczy rynek. Jak bowiem mówi, warszawska giełda musi być gotowa, by stawić czoła wyzwaniom, jakie przed nią stoją.
1. Technologiczny przełom
Kiedy Adam Maciejewski obejmował stanowisko prezesa warszawskiej giełdy, jego głównym zadaniem było wprowadzenie nowej platformy transakcyjnej UTP. Mimo wielu głosów sprzeciwu 15 kwietnia udało się uruchomić nową technologię. Co więcej, pierwszy dzień notowań przebiegł bez poważniejszych zakłóceń. Co prawda w ostatnich dwóch miesiącach rynek dwukrotnie zmagał się z awarią na warszawskiej giełdzie, jednak nikt nie ma wątpliwości, że wcześniej czy później trzeba było dokonać rewolucji technologicznej.
2. Czas na nowe indeksy
GPW nie zamierzała jednak spoczywać na laurach. Wczoraj Adam Maciejewski ogłosił decyzję o zmianach w indeksach giełdowych. 23 września giełda rozpocznie publikację nowego indeksu – WIG30. Docelowo ma być to główny wskaźnik koniunktury giełdowej. Do końca 2015 r. z palety dostępnych wskaźników zniknąć ma bowiem WIG20, który od 19 lat służy inwestorom.
– Wprowadzenie zmian w głównych indeksach giełdowych ma na celu lepsze odzwierciedlenie stanu i wielkości naszego rynku oraz stymulowanie jego rozwoju. Skutkiem powinno być zwiększenie płynności na rynku akcji oraz – w dłuższym terminie – ożywienie na rynku instrumentów pochodnych – tłumaczy zachodzące zmiany Adam Maciejewski, prezes GPW.
W skład WIG30 będzie wchodziło 30 największych i najpłynniejszych firm na naszym rynku. Udział jednej firmy w nowym indeksie będzie ograniczony do 10 proc. (w WIG20 ograniczenie to wynosi 15 proc.) W WIG30 będzie wchodziło nie więcej niż siedem spółek z jednej branży (w przypadku WIG20 może być pięciu przedstawicieli jednego sektora).