Poprzedni tydzień na rynkach finansowych zdominowany był przez informacje o kondycji największych światowych gospodarek w II kwartale. Inwestorzy szukali w nich potwierdzenia, że spowolnienie to już temat zamknięty. Ich nadzieje nie okazały się płonne. Odczyty PKB Niemiec czy Francji za poprzedni kwartał okazały się lepsze niż oczekiwano. Również nieco lepsze niż zakładano okazały się informacje o PKB dla całej strefy euro. Po ponad dwóch latach recesji unijna gospdarka wreszcie zaczęłą rosnąć i powiększyła się, w porównaniu z poprzednim kwartałem o 0,3 proc.
Reakcja inwestorów na te doniesienia mogła być tylko jedna. Chętnie nabywali akcje wierząc, że wyniki spółek będą szybko rosły. Fala zakupów nie ominęła również giełd rozwijających się. Druga część tygodnia nie była już jednak tak udana. Część graczy uznała, że zwyżki w ostatnich tygodniach były już tak duże, że warto zacząć realizować zyski. Sygnał do wyprzedaży dała giełda nowojorska, która w środę a szczególnie w czwartek mocno traciła na wartości, m.in. za sprawą rozczarowujących danych o lipcowej produkcji przemysłowej w Stanach Zjednoczonych. Była taka sama jak miesiąc wcześniej, choć analitycy prognozowali jej lekki wzrost. W konsekwencji indeks MSCIEM, śledzący zachowanie rynków emerging markets, w skali całego tygodnia nieco (o 0,2 proc.) stracił na wartości.
Słabe wyniki indeksu MSCIEM w poprzednim tygodniu to w dużej mierze zasługa kolejnych spadków na giełdzie w Bombaju. Wyprzedaż na tym parkiecie, jeszcze do niedawna uważanym za szczególnie perspektywiczny, jeśli chodzi o oczekiwane stopy zwrotu, nie była jednak dla nikogo zaskoczeniem. W poniedziałek inwestorzy dowiedzieli się, że w czerwcu produkcja przemysłowa w Indiach zmalała o 2,2 proc. w porównaniu z zeszłym rokiem. Miesiąc wcześniej tempo spadku wynosił o 1,6 proc. co świadczy o tym, że ten sektor gospodarki wciąż nie złapał jeszcze dołka. Graczy niepokoić też mogły informacje outrzymującej się wysokiej inflacji. W konsekwencji główny indeks giełdy w Bombaju obniżył sie w ostatnich pięciu dniach o prawie 0,4 proc.
Jeszcze gorzej prezentowała się giełda wBudapeszcie, która zniżkowała o blisko 1,6 proc. Od akcji spółek notowanych na węgierskiem parkiecie mogły odstręczać informacje o wciąż kurczącej się produkcji przemysłowej (wczerwcu była o 0,6 proc. niższa niż rok wcześniej) i bardzo powolnym ożywieniu w całej gospodarce. W II kwartale PKB nad Dunajem był tylko o 0,1 proc. wyższy niż kwartał wcześniej.
Najlepszym miejscem do lokowania oszczędności w poprzednim tygodniu, podobnie zresztą jak i we wcześniejszym, była giełda w Bukareszcie oraz parkiety południowoamerykańskie. Gospodarka rumuńska rośnie w tym roku daleko szybciej niż inne gospodarki europejskie. W II kwartale PKB w Rumunii było o 1,3 proc. większe niż rok wcześniej. Z kolei dobra postawa giełdy brazylijskiej i argentyńskiej to m.in. zasługa odbicia na rynku ropy naftowej, której ceny są na najwyższym poziomie od końca marca. Spółki surowcowe, które powinny być beneficjentami ożywienia gospodarczego na świecie, mają mocną reprezentację na obu parkietach. Nie można też zapominać, że południowoamerykańskie parkiety mocno spadały w II kwartale więc obecne zwyżki mają też poczęści uza sadnienie w analizie technicznej.