Czwartkowa sesja na GPW miała zupełnie inny przebieg niż środowa. Wówczas przez większą część dnia niewiele się działo a handel ożywił się dopiero przed zamknięciem. W czwartek większy ruch na parkiecie panował jedynie zaraz po starcie. Przez resztę dnia nic ciekawego już się nie działo. Dopiero duże zlecenia sprzedaży w ostatniej części sesji sprowadziły indeksy na dzienne minima.
Poranne ożywienie było reakcją na wiadomość ze Stanów Zjednoczonych, gdzie dzień wcześniej wieczorem Barack Obama, prezydent Stanów Zjednoczonych podpisał ustawę zapobiegającą niewypłacalności tego państwa. Rozwikłanie politycznego pata, wbrew oczekiwaniom, nie przełożyło się jednak na zwyżki na światowych parkietach. Decyzja była bowiem oczekiwana więc jej oddziaływanie na rynki finansowe miało ograniczony charakter.
W Warszawie kupujący co prawda podjęli z rana próbę przechylenia szali na swoją korzyść ale nie udało im się pociągnąć za sobą szerszych rzesz inwestorów. W konsekwencji jeszcze przed południem główne indeksy na GPW spadły pod kreskę i pozostały pod nią aż do zamknięcia. Wahania indeksów były niewielkie. Podobnie niewielka była aktywność inwestorów mierzona wolumenem obrotów (w czwartek na naszej giełdzie właściciela zmieniły akcje za ponad 0,83 mld zł wobec 0,97 mld zł w środę).
Handlu na naszym parkiecie nie zdołały też rozruszać publikowane w czwartek dane makroekonomiczne, w tym o wolniejszym niż oczekiwano wzroście produkcji przemysłowej. We wrześniu była o 6,2 proc. większa niż rok wcześniej. Analitycy zakładali 7,1-proc. zwyżkę. Spadkowy charakter notowań w Warszawie jak i na innych największych parkietach europejskich, przypieczętował słaby początek sesji w Nowym Jorku. Amerykańscy inwestorzy dyskontowali w ten sposób słabe dane o większej niż oczekiwano liczbie bezrobotnych, którzy zgłosili się do urzędów pracy w poprzednim tygodniu. Skala wyprzedaży nie była jednak duża bo okazało się, że październikowy Indeks Fed z Filadelfii (mierzy aktywność gospodarczą) spadł mniej niż oczekiwano (do 19,8 pkt. z 22,3 pkt, analitycy zakładali spadek do ledwie 15 pkt.).
Na zamknięciu indeks szerokiego rynku WIG zatrzymał się na poziomie 52573,59 pkt. co oznaczało 0,54-proc. spadek . WIG 20 stracił 1,21 proc. do 2474,92 pkt. Nowy indeks WIG 30 zanurkował o 1,07 proc. do 2650,84 pkt. Liderem spadków, z grona największych spółek (przecena wyniosła 3,8 proc.) było BZ WBK. Z mniejszych firm w niełasce były papiery Alior Banku (przecena wyniosła 5,9 proc.) i CI Games (2,7 proc.), który ustanowił kolejne roczne minimum. Ponad 3 proc. zarobili z kolei właściciele GTC a 2,6 proc. udziałowcy Synthosa.