W drugim tygodniu czerwca, po silnych zwyżkach notowań, indeks krajów rozwijających się MSCI EM dotarł do najwyższego poziomu od maja 2013 r. (1057 pkt). W minionym tygodniu nie udało się pójść za ciosem i wyprowadzić kursu na kolejne szczyty. W poniedziałek i wtorek rynki dotknęła korekta, straty odrabiane były do samego piątku. Ostatecznie indeks kończył tydzień przy poziomie 1049 pkt, co oznacza „dorobek" zaledwie 6 pkt w ciągu pięciu dni.
Największym obciążeniem dla rynków wschodzących była w minionym tygodniu giełda argentyńska. W ciągu pierwszych czterech sesji Merval, główny indeks parkietu w Buenos Aires, spadł o 8,7 proc. Przyczyną silnego tąpnięcia notowań był wyrok amerykańskiego Sądu Najwyższego mówiący, że Argentyna ma zapłacić 1,33 mld dolarów swoim wierzycielom – funduszom hedgingowym, które posiadają obligacje. Te papiery były przyczyną bankructwa kraju w 2002 r. Fundusze te nie brały udziału w restrukturyzacji argentyńskiego długu, dlatego domagały się spłaty całości zobowiązań. Władze w Buenos Aires, a za nimi również inwestorzy giełdowi, zaczęli się obawiać, że po pieniądze zgłosi się więcej wierzycieli – wartość roszczeń może sięgać nawet 15 mld dolarów, co mogłoby prowadzić do kolejnego bankructwa państwa.
Powodów do zadowolenia nie mają też inwestorzy zainteresowanie giełdą w Chinach. Indeks SSE Composite stracił w minionym tygodniu 2,1 proc., a więc zniwelowany został cały wzrostowy dorobek sprzed dwóch tygodni. Wskaźnik znajduje się obecnie w okolicach 2000 pkt. Z przebiegu wykresu wynika, że kurs indeksu już od grudnia 2012 r. nie może odbić się od tego poziomu i zacząć się poruszać w trendzie wzrostowym. Dla inwestorów jest to niekorzystna sytuacja, ponieważ ogranicza możliwość osiągania zysków w dłuższym terminie.
Wśród giełd z naszego regionu najsłabiej w ubiegłym tygodniu radził sobie Bukareszt. Indeks BETI spadł w ciągu pięciu sesji o 1,5 proc. W tym przypadku korekta notowań nie powinna nikogo dziwić. Wskaźnik ten rośnie regularnie od początku 2012 r. i dwa tygodniu temu dotarł do najwyższego poziomu od 2008 r. Ostatni spadek ma więc tylko kosmetyczny charakter i perspektywy rynku rumuńskiego wciąż są optymistyczne.
Na wyróżnienie spośród giełd krajów wschodzących zasługuje tylko parkiet węgierski. W minionym tygodniu indeks tamtejszej giełdy BUX zyskał 1,2 proc. i kończył piątkową sesję przy poziomie 19 027 pkt. Zdaniem analityków kurs wskaźnika rośnie w kierunku 20 000 pkt – pułapu, którego nie może przebić mimo wielu prób od lutego 2012 r.