Taki pogląd zaprezentują szefowie firm z Wall Street na forum senackiego komitetu. Parlamentarzyści wzięli pod lupę regulacje opracowane przez amerykanką Komisję Papierów Wartościowych i Giełdy (SEC) by sprawdzić, czy traderzy posługujący się handlem wysokich częstotliwości (HFT) wykorzystywali zmiany w przepisach skonstruowanych przez nadzór rynku, giełdy i maklerów. SEC wymaga by giełdy i domy maklerskie zapewnili inwestorom najlepsze ceny zakupu akcji.

Senacki Komitet Bankowy we wtorek przesłucha szefów firm finansowych z Wall Street, a ich opinia może zwiększyć presję na SEC by zmieniła zasady gry wprowadzone w poprzedniej dekadzie. Mary Jo White, szefowa Komisji Papierów Wartościowych i Giełdy obiecała już iż jej instytucja zbada, czy rzeczywiście regulacje doprowadziły do przeniesienia handlu akcjami z rynków publicznych na prywatne platformy, w tym tzw dark pools.

- Koszty związane z dostępem do każdej platformy, utrzymaniem technologów ora personelu zajmującego się regulacjami i rozwoju coraz bardziej wyrafinowanej kontroli ryzyka zostały przeniesione na inwestorów w rezultacie czego powstało niepotrzebne ryzyko systemowe - wskazuje Jeffrey Sprecher, prezes Intercontinental Exchange w tekście wystąpienia przygotowanego na posiedzenie senackiego komitetu. W przesłuchaniach wezmą też udział prezesi takich instytucji jak Citadel, Invesco, Nasdaq OMX Group i BATS Global Markets.

Wtorkowe posiedzenie komitetu bankowego Senatu jest kolejnym tego rodzaju wydarzeniem sprowokowanym przez publikację książki „Flash Boys" autorstwa Michaela Lewisa. Twierdzi on, że plagą rynków akcji stały się konflikty interesów szkodzące długoterminowym inwestorom a korzystają na tym traderzy HFT.

Niektórzy postulują zmianę modelu wycen akcji. W bardzo krytykowanym systemie „maker-taker" traderzy gotowi w każdym momencie sprzedawać lub kupować akcje dostają rabaty, a koszty ponosi druga strona transakcji. Różnice między prowizjami inkasują giełdy.