Wczorajsza sesja na warszawskiej giełdzie nie przyniosła znaczących rozstrzygnięć. Główne wskaźniki rynkowe zakończyły dzień symbolicznymi zmianami. Czy dziś w końcu inwestorzy przystąpią do bardziej zdecydowanych ruchów?

Początek dnia nie zachwyca. WIG20 notowania co prawda rozpoczął od wzrostu, jednak jest on symboliczny i trudno jest mówić o przewadze popytu w pierwszych minutach handlu. Niezdecydowanie inwestorów da się również zauważyć na innych europejskich rynkach.

Niewielkimi zmianami środową sesję zakończyły indeksy amerykańskie. Dow Jones Industrial spadł o 0,15 proc. Z kolei S&P 500 stracił 0,09 proc. Rynku nie był w stanie rozruszać nawet zapis z ostatniego posiedzenia Rezerwy Federalnej. Dowiedzieliśmy się z niego, że podwyżka stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych, o której mówi się coraz głośniej, w czerwcu jest mało prawdopodobna.

Mieszane nastroje panowały na rynkach azjatyckich. SSE Composite czyli indeks giełdy w Szanghaju zyskiwał ponad 1,3 proc. i tym samym był liderem wzrostów w Azji. Nikkei225 zakończył dzień na symbolicznym, 0,03 proc. plusie. Z kolei koreański Kospi stracił prawie 0,8 proc. Jak więc widać publikowane w nocy dane nie zrobiły na inwestorach większego wrażenia. Dowiedzieliśmy się z nich, że PMI dla przemysłu w Chinach wyniósł w maju 49,1 pkt. Analogiczny wskaźnik w Japonii osiągnął poziom 50,9 pkt.

Indeksy PMI powinny znaleźć się w centrum uwagi również podczas europejskiej sesji. W pierwszej części dnia poznamy odczyt tego wskaźnika dla Niemiec, Francji, a także eurolandu. W drugiej połowie uwag graczy powinna skupić się na publikacjach z amerykańskiego rynku pracy. Pozostaje mieć nadzieję, że taka porcja danych wystarczy, aby rozruszać graczy w Europie.